Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

czwartek, 26 grudnia 2013

Lazurowy ocean 6

Witam, witam :) 
Wesołych świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Troszkę spóźnione, ale jest. 
Inata-chan, Lena V, Dita Finger, Yuki Kagami obiecałam sobie, że przeczytam wasze blogi, jednak jak do tej pory nie miałam za dużo czasu. Wiecie święta i te sprawy xd Teraz mam dużo czasu, więc postaram się, jak najszybciej nadrobić zaległości :) Musiałam zawiesić "Księcia Ciemności" i postanowiłam trochę przedłużyć " Lazurowy Ocean", o jeden może dwa rozdziały :)

         Sasuke dokonywał ostatnich poprawek przy swojej idealnie ułożonej fryzurze, gdy usłyszał dzwonek. Czym prędzej ruszył do drzwi, chcąc wpuścić przybysza. Chociaż praktycznie rzecz biorąc, wpuścić mógł się sam, dom nie był zamknięty na zamek.

- Sasuke! - wykrzyknął na wejściu gość.
- Wchodź - otworzył szerzej drzwi.
- Skąd pomysł wyjścia w środku tygodnia?- przyjrzał mu się podejrzliwie.
- Hn, tak wyszło - odparł wymijająco.
- O nie Sasu! Tak się nie wymigasz!- Kakashi wyskoczył przed nim jak przysłowiowy „Filip z konopi” na, co Brunet skrzywił się nieznacznie.
- Och, daj spokój. Zwykłe wyjście z tobą i Naruto.
- Naruto? Ah, tak wspominałeś - ujął swój podbródek w dwa palce.
- Zaczyna się - burknął Uchiha na tyle cicho, żeby ten go nie usłyszał.
- Albo masz jakiegoś doła, wkurzył cię Itachi, ojciec albo… hm nie wiem - przyjrzał mu się.
- Nic niezwykłego - wywrócił oczyma.
- Jenyyyy… - jęknął. - Mi możesz chyba powiedzieć, co? Znamy się tyyyyle czasu! - wlepił w niego błagalne, ciekawskie spojrzenie.
- Ech… - po raz kolejny wywrócił teatralnie oczami. – Naruto wzbudził moje zainteresowanie.
- Co? Nie słyszę – przyłożył dłoń do ucha. – Musisz mówić głośniej.
- Jestem… Jestem zainteresowany Naruto – zgodnie z życzeniem powiedział nieco głośniej.
- Huhuhu… a nie mówiłem, że tak będzie?
- Taaa - przyznał niechętnie. - Ugh, Itachi wiedział, co mówi.
- Pffff… Czym ty się przejmujesz! - zarzucił rękę na jego ramię. - Jeszcze tej nocy uroczy blondynek będzie Twój! Zaufaj moim przeczuciom!
- Twoje przeczucia bywają… Mylne - rzekł ostrożnie. - Nie wiadomo jeszcze czy wszystko się uda. On jest… Dość zaskakujący.
- Jezu, marudzisz jak baba! - teraz to on wywrócił oczami zgarniając ze stołu kluczyki od jego samochodu. - Widziałem jak na ciebie patrzy. Nieśmiało, ale chłonie cię wzrokiem! Jestem tego pewny! - przypomniał sobie jak dzień wcześniej minął ich na korytarzu, kiedy wychodzili. Naruto dosłownie pochłaniał wzrokiem, każdy ruch Bruneta, zapewne myśląc, że nikt nie patrzy.
- Zakładaj buty, dzwoń do niego i spadamy. Zrobiłem rezerwację, tam gdzie zawsze.
- Sekretarzowanie weszło ci w krew - zauważył złośliwie, unosząc brew.
- No cóż… Taki mój urok! - odrzucił do tyłu wyimaginowane włosy, na co Sasuke parsknął śmiechem.

***

Cała trójka weszła do lokalu, gdzie wcześniej została zarezerwowana ulubiona loża Sasuke, znajdująca się dokładnie po środku. Po prawej i lewej stronie znajdowały się kolejne dwie loże w tej chwili przepełnione klientami. Dzięki tej lokalizacji osoba tam siedząca, mogła obserwować całą sale włącznie z barem i parkietem. Mężczyźni usiedli na kanapie. Brunet dłonią przywołał kelnera i zamówił to samo, co zawsze, butelkę najlepszej teqili i gazowany napój.
- Myślałem, że idziemy na piwo - mruknął ledwo dosłyszalnie Blondyn.
- Zmieniłem zdanie - odparł wesoło, pochylając głowę w jego stronę.
- Sasukeeee! Czemu zawsze bierzesz to samo! - zawołał z wyrzutem Kakashi.
- A co nie smakuje ci?
- Skąd - prychnął. - Ale mógłbyś od czasu do czasu zamówić coś innego.
- Idź potańczyć Kakashi - mruknął. - Dobrze ci to zrobi - wskazał kierunek. - Tam masz kilku kandydatów… Chyba, że dzisiaj wolisz kandydatki… - zawiesił głos.
- Fuj, ble, tfu. Wypluj to - skrzywił się.- Nie umiem bawić się z kobietami. Kandydaci górą! – Wykrzyknął wstając.
Ciemnowłosy oparł się o kanapę siadając w swobodnej pozycji i kątem oka obserwował wiercącego się Naruto, widocznie skrępowanego sytuacją. Dziwnym trafem, usiadł między Blondynem a Srebrnowłosym, który nawiasem mówiąc chyba pierwszy raz w życiu posłuchał delikatnej sugestii i ulotnił się, kiedy trzeba.
Niegdyś musiałby dobitnie mu pokazać, o co chodzi, bowiem mężczyzna uwielbiał go drażnić. Teraz mógł spokojnie się zrelaksować u boku Naruto, jednocześnie myśląc nad tematem, na jaki mogą swobodnie porozmawiać. Co prawda widział, że chłopak naburmuszył się, kiedy zobaczył elegancko ubranego Kakashiego, a potem jeszcze usłyszał, że jadą do klubu, zamiast do jakiegoś baru jak zakładali na samym początku, ale bez przesady! Ile można się dąsać? Chociaż… Może pozwolić mu być obrażonym jeszcze trochę? Robi wtedy taką zabawną minę. Lekko „nadęte” policzki, ułożone na kształt dzióbka usta, a do tego te cudowne, niebieskie oczy! Westchnął bezgłośnie, mimowolnie unosząc usta w uśmiechu. Chłopak ewidentnie skradł jego serce od „ pierwszego wejrzenia ”.
- Co? - spytał zdezorientowany Naruto, widząc, że jest obserwowany. - Ubrudziłem się?
- Nie.
- Źle ułożyłem włosy? - uniósł dłoń do jasnych kosmyków.
- Nie - chwycił jego nadgarstek odciągając dłoń od włosów. - Uroczo wyglądasz obrażony - uśmiechnął się nonszalancko.
- Sasuke, teme! - wolną kończyną uderzył w klatkę piersiową Bruneta. Uderzenie nie było mocne, toteż Sasuke uśmiechając się jeszcze szerzej przyciągnął Jasnowłosego do siebie jedną ręką obejmując talię chłopaka. Trzymany nadgarstek zarzucił sobie na szyję, i z bardzo bliska, spojrzał w szeroko otwarte oczy. Poczuł jak serce Naruto przyspiesza, a oddech na chwilę zamiera. Ciekaw jego reakcji przez chwilę nie robił nic, zastygając w obecnej pozycji. Trzymał go możliwie najbliżej siebie.
- Co ty…? - szepnął wytrzymując spojrzenie onyksowych tęczówek.
- Nic takiego - z błyskiem w oku pochylił się i ucałował jego szyję, tuż nad lewym obojczykiem, po czym uniósł wzrok na zdziwionego towarzysza. Miał nadzieję, że nie odbija się w nich, to jak bardzo musi się kontrolować, by nie zrobić nic więcej. Przecież nie chciał go wystraszyć. Choć możliwe, że to, co teraz robi, zostanie odebrane jako nachalne.
Nie widząc żadnego sprzeciwu, zaczął sunąć nosem po smukłej szyi, od górnej linii szczęki po obojczyk. Rozkojarzony Naruto mocniej objął kark Bruneta, dotykając jego włosów, z tyłu sięgających linii ramion i westchnął cichutko wywołując u Sasuke nagłą fale gorąca. Sam fakt, że trzymał go w ramionach, a chłopak się nie wyrywał był dla niego chyba najwspanialszą chwilą tego wyjścia; jak do tej pory.
Nagle do loży wparował Kakashi, wyskakując gdzieś zza rogu. Naruto natychmiast wyrwał się Sasuke odskakując od niego i odwracając głowę w przeciwnym kierunku, aby ukryć rozgrzane policzki przed przybyszem, natomiast zirytowany Sasuke zgromił go wzrokiem, „ciskając pioruny” w jego stronę.
Kakashi nie przejmując się, zaczął paplać o kimś, kogo właśnie poznał jednocześnie napełniając puste szklanki trunkiem.

*

Co się ze mną dzieje? Po tym jak Sasuke przyciągnął mnie do siebie, nawet nie chciałem się odsuwać, a kiedy… A kiedy ucałował moją szyję to już w ogóle! Przestałem myśleć, od co! Eh… Spojrzę na niego. I tak jest zajęty rozmową z Kakashim. Szkoda, że tak wparował, robiło się ciekawie. Kurde! Myślałem, że… Że… W sumie to nie wiem, co myślałem. Od razu się wyrwałem… Oby nie zauważyli moich rumieńców! Naruto, czemu czerwienisz się jak dojrzały pomidor?! No, czemu?! Przesuwając dłonią po szyi, wciąż czułem na niej jego usta. Ciepłe miękkie, cudowne… Odwróciłem głowę w ich stronę, a widząc wpatrujące się we mnie czarne tęczówki, chwyciłem szklankę z alkoholem, jednym haustem wypijając wszystko i z brzękiem odstawiłem naczynie na stolik przed nami.

*

Oho, od razu cała szklanka? Nieźle.
Zastanawiał się jak daleko by się posunął, gdyby nie Hatake.
- I właśnie wtedy podszedł barman podając mi drinka od takiej Brunetki! - doszedł do kulminacyjnego punktu swojej historii. - Odmówiłem, bo przecież nie przyjmuję drinków od podejrzanych ludzi, wiesz, jakie to ja mam szczęście… - gadał dalej kompletnie nie zwracając uwagi, na to, że Sasuke nie skupia się na opowieści, całą uwagę kierując na Jasnowłosego, który wyraźnie zaczynał czuć zmieszanie.
- Yhym - zaszczycił go spojrzeniem.
- I tylko tyle?! - aż się wyprostował z oburzenia. - Nie powiesz nic więcej?!
- Raczej nie - zaśmiał się widząc zachowanie kolegi.
- Taki z ciebie przyjaciel? Dzięki Sasuke - szturchnął go w ramię. Najwyraźniej alkohol zaczynał już działać…
- Słyszałem, że Iruka też ma być w tym klubie - zagadnął go. – Dzisiaj.
- Mój Iruka?- zainteresował się. - Teraz mi mówisz? Nie no, dobra! Dobrze, że w ogóle coś mówisz.
- Iruka Umimo?- zainteresował się Naruto.
- Owszem. Znacie się?
- Jasne! Kiedy byłem młodszy czasami się mną zajmował - wyjaśnił. - Przyjaźni się z moim ojcem.
- Serio?
- Yhym - odparł wesoło nachylając się nad kolanami Bruneta żeby lepiej słyszeć Kakashiego.
- Był twoją niańką? - zaśmiał się.- Niesamowite! Ale Iruka zawsze lubił dzieci! - zaśmiali się zgodnie.

***

Godzinę później nadal siedzieli w tym samym lokalu, z tą jednak różnicą, że byli wstawieni lub bardzo wstawieni (jak Kakashi), no i jeszcze, Naruto, który chcąc nie chcąc przeszedł na wyższy poziom i był kompletnie pijany, a przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Niesamowite było to, że pomimo swojego stanu wciąż wykazywał przejawy śladowego, zdrowego rozsądku. Kiedy jakaś dziewczyna zapytała czy nie wyszedłby z nią na spacer za lokal, kategorycznie odmówił, wielce się oburzając i czym prędzej przyleciał do Sasuke. Potem znajomy tej samej kobiety proponował mu kupno działki nowego narkotyku. Kakashi go namawiał, żeby posłuchał i wybawił się za wszystkie czasy, ale ten powiedział, że jutro ma prace, po za tym ma swoje zasady i nie zamierza truć się gównami. Rozchichotany Srebrnowłosy, oddalił się od nich unosząc obie ręce w górę, natomiast diler z otwartymi ustami wpatrywał się w Blondyna wieszającego się na szyi wyższego od niego mężczyzny.
Jeszcze wcześniej polał kolano Sasuke słodkim napojem, twierdząc, że było brudne i domagało się kąpieli. Na szczęście Sasuke udało się to wytrzeć. Nie chciał iść do łazienki, to by oznaczało zostawienie upitego Naruto samego z całą salą równie pijanych ludzi. Uśmiechnął się krzywo patrząc jak obiekt jego myśli zostaje otoczony przez kilka kobiet. Jednym łykiem opróżnił szklankę i ruszył do niego pewnym krokiem.
Sasuke miał mocną głowę, za co zawsze dziękował światu. Dzięki temu niezależnie od tego ile wypił, nie upijał się. No może nie zawsze… Na swojej osiemnastce wypił naprawdę sporo… No cóż, pod koniec imprezy urwał mu się film. Przebieg zabawy zna jedynie z opowieści. Jeden jedyny raz i postanowił więcej tego nie powtarzać.
Już z daleka rzucał groźne spojrzenia dziewczynom, które śmiały przystawiać się do Naruto.
Co dziwniejsze irytowała go sama obecność innych ludzi koło uroczego Blondyna.
Podszedł do niego i przylegając do jego pleców położył dłonie na jego biodrach, kołysząc się w rytm muzyki.
- Czemu tańczysz sam? - powiedział mu wprost do ucha, żaby cokolwiek usłyszał.
- Przecież jesteś ze mną - odparł uśmiechając się zalotnie. O to coś nowego.- Nie tańczę sam – odwrócił się do niego przodem. Przesunął ręką po czarnych włosach, jasnym karku i kawałku ramienia osłoniętym ubraniem. Przyjemny dreszcz rozszedł się po ciele Bruneta.
- Powiedz mi Sasuke… - zarzucił ręce na jego szyję przysuwając się jeszcze bliżej. - Jak cię o coś spytam odpowiesz mi szczerze?
- Zależy od pytania – powiedział ostrożnie.
- Och, jest proste… Bardzo proste, mój drogi - uśmiechnął się zahaczając nosem o jego nos.
- Nich stracę, mów - odsunął lekko głowę, żeby widzieć jego oczy, w tej chwili błyszczące od alkoholu i emocji, kłębiących się w Jasnowłosym. Czuć było od niego zapach trunku, którym jeszcze niedawno się raczył oraz nieodłączny zapach szamponu do włosów. Chyba, że ten zapach szamponu to wymysł jego chorej wyobraźni, ale przecież Blondyn zawsze pachniał owocami. Maliny może? Odetchnął wdychając wspaniały zapach do płuc.
- Czy… Czy ja… - wziął głęboki wdech, zdjął ręce z karku czarnowłosego i bez słowa wyciągnął go przed budynek. Najwyraźniej bał się zadać pytanie, a otaczający tłum i głośna muzyka bynajmniej mu w tym nie pomagały.
Tak się składa, że akurat wszyscy byli w środku, a miejsce dla palaczy znajdowało się na tyłach budynku, byli zupełnie sami. Sasuke stał i cierpliwie czekał na rozwój wydarzeń. Jasnowłosy stanął przed nim w takiej samej pozycji jak na parkiecie, rękami objął jego szyję przysuwając się bliżej. Popatrzył gdzieś w bok potem na niego, znowu w bok i na niego.
Otworzył usta i zamknął je.

Jak rany, o co chce zapytać, skoro tak się krępuje? Może jednak nie jest aż tak pijany, jeśli się wstydzi?
- No więc, o co chciałeś zapytać? - mruknął z troską, chcąc go trochę ośmielić
- Sasuke czy ja… Czy ja ci się… Podobam? - szepnął wpatrując się w bezdennie czarne oczy, w których na ułamek sekundy błysnęło zdziwienie. -  Bo… Bo ty mi bardzo.
Zatkało go. To pytanie tak go zaskoczyło, że przez kilka sekund nie wiedział, w jaki sposób odpowiedzieć. Ostatnio tyle się zastanawiał, jak by tu podejść Blondyna, jakby tu zacząć go podrywać, a tu proszę. Sam wyskakuje z takim pytaniem. Oh, doskonale, teraz mogę otwarcie zacząć pokazywać swoje uczucia. Chociaż nie. Nie wiadomo czy chłopak będzie to jutro pamiętał. Było nie było, dużo wypił. Przeklęty alkohol. Dobra, nie czas na przejmowanie się drobnymi szczegółami. W razie, czego znam doskonały sposób na przypominanie wydarzeń. Uśmiechnął się wracając myślami do swojej osiemnastki i tego jak następnego dnia brat opowiadał mu wszystko ze szczegółami, a jego mózg, po przetworzeniu danych szybko wszystko uzupełnił. Zawsze może to być tak, że mu to wmówił, ale raczej nie. Po za tym, młodszy Uchiha nigdy nie miał problemów z kojarzeniem faktów.
- Skąd ten pomysł? - spytał ciekaw jego reakcji. Chłopak speszył się.
- To znaczy, że… Nie? - szepnął zmartwiony Naruto - Wiedziałem. Niepotrzebnie pytałem. Mocno czerwony na twarzy chciał się odsunąć, ale silne ramiona Bruneta mu na to nie pozwoliły, przytrzymując drugie ciało przy sobie.
- Naruto, Naruto… - uśmiechał się delikatnie. - Nawet nie wiesz, jak bardzo - odszepnął, po czym wpił się w usta niższego chłopaka, jedną ręką przytrzymując jego kark, a drugą mocno obejmując w pasie. Od samego początku chciał to zrobić. I nawet, jeśli Blondyn nie będzie tego pamiętał, a jego będą dręczyły wyrzuty sumienia, nie mógł się powstrzymać.

Bo czy był sens w powstrzymywaniu czegoś nieuniknionego?

7 komentarzy:

  1. Bardzo interesujący rozdział, ale wyjątkowo krótki. Kakashi to zawsze ma wejścia w najmniej odpowiednim momencie. Tak przerywać Sasuke i Naruto. Nie spodziewałam się, że Uzumaki będzie miał takie branie, myślałam, że to bardziej Sasuke nie będzie mógł się opędzić od adoratorek i adoratorów ;). Taki niewinny blondyn jest uroczy, to pytanie na końcu rozdziału mnie rozbroiło. No i odpowiedź niewerbalna była jak najbardziej na miejscu :D. Pozdrawiam i wesołych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to Sasuke zawsze miał tłumy adoratorów i adoratorek, ale nie zapominajmy o tym, że nasz blondynek też jest całkiem przystojny :D
      Również pozdrawiam, dziękuję i wzajemnie ;)

      Usuń
  2. Witam!
    Trafiłam tutaj dopiero przed chwilą, więc póki co przeczytałam tylko to jedno jeszcze nie zakończone opowiadanie, ale w planach mam nadrobić i resztę w najbliższej przyszłości :-)
    Historyjka jest taka o tam, leciutka, przyjemna, radosna. Żałuję tylko, że to wszystko tak szybko się skończy. Rozdziały są bardzo krótkie, więc zanim uda mi się w to wszystko tak naprawdę, porządnie wciągnąć, Ty to zakończysz. Trochę szkoda, bo pomysł był ciekawy.
    Bardzo podoba mi się wykreowany przez Ciebie Sasuke. Choć jestem raczej zwolenniczką zimnych drani, to ten podrywacz i żartowniś, przypadł mi do gustu. Po prostu ma swój urok, którym po części udało mu się i mnie zauroczyć.
    Na pewno będę tu częściej zaglądać :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej :) Ciesze się, że opowiadania cię zainteresowały. Pisząc ten rozdział, do głowy wpadło mi jeszcze kilka pomysłów w związku z tym tytułem, więc może jednak nie skończy się na ośmiu :) Jeden może, dwa rozdziały więcej... Jeszcze zobaczę :D
      Szczere mówiąc sama uwielbiam Sasuke w roli zimnego drania ale uznałam, że raz na jakiś czas, zmiana mu nie zaszkodzi ;p Fajnie, że go polubiłaś :)
      Również pozdrawiam, Aoi

      Usuń
  3. Hej ;)

    Powiem tak - rozdział cudowny. Lekki, troszkę humorystyczny , ciekawy i choć krótszy, ale równocześnie uroczy.

    Co mi najbardziej się podobało? Kakashi i te jego wręcz chwilami dziecinne zachowanie ;d na miejscu Sasuke bym go chyba udusiła ; p.

    No i oczywiście pijany Naruto. Jaki on szczery i bezpośredni ;) końcowa scena mnie ujęła ;)

    Mówiłam już, masz talent i cóż, po prostu cudownie. Cały rozdział wyszedł Ci bardzo dobrze, zauważyłam raptem kilka Literowek ;) .

    Całe wyjście, choć krótkie, mi się podobało ;p
    Pozdrawiam, Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kakashi i jego dziecinność taaaaak, choć Sasuke jak widać chwilami również ma ochotę go udusić, wydaje mi się, że jego osoba wnosi taki, hm specyficzny nastrój? :D Do niego po prostu pasują wygłupy! :D

      Usuń
  4. Witam,
    ciekawe czy Naruto jest świadom tego, och Sasuke zazdrosny i to bardzo o ludzi kręcących się koło Naruto...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń