Dzień piąty rozpocząłem od wyniesienia pudeł z
pokoju i umieszczenia ich na wózku paletowym. Nie zamierzałem przenosić tego
wszystkiego sam, prawdopodobnie zajęłoby mi to cały ranek i ominąłbym tak
istotne momenty z życia Uzumakiego jak śniadanie czy pierwszy wykład. Chociaż…
Dzisiaj ma chyba wolne, zaraz upewnię się… Tak, dziś ma wolne.
Wczoraj wpadłem na genialny pomysł!
Postanowiłem stać się współlokatorem Naruto. To pozwoli mi zbliżyć się do niego
bez większego problemu. Obecny – czy raczej poprzedni - współlokator jest moim
dobrym znajomym, by nie rzec przyjacielem, zatem śmiało mogę powiedzieć, że po
dłuższej rozmowie zgodził się zamienić ze mną pokojem. Mieszkam sam w
dwuosobowym pokoju, ponieważ o to poprosiłem w dziekanacie, sądzę że Gaara
poradzi sobie sam w pokoju, jedyne co zrobił to z lekką obawą pozostawił mi coś
w rodzaju planu, według którego powinienem pilnować czy raczej kierować
blondyna. Wygląda na to, że jest inteligentny, jak już mówiłem, ale bardzo
roztrzepany i niemal zupełnie nie samodzielny. Do tego uchodzi za ogromnego
lekko ducha, co w połączeniu z moją sumiennością, rzetelnością i
odpowiedzialnością może dać mieszankę wybuchową. Do tego nie należę do najwspanialszych
osób na świecie, zdaję sobie sprawę z mojej zgryźliwości i czepialstwa, oh, a o
marudzeniu to już nie wspomnę… Jak ja z nim dam radę?
Ależ ten eksperyment… nie! To badanie! Jest
takie ekscytujące! Ale nie mogę zapomnieć, że wszystko to robię dla obserwacji.
Lista wcześniej nadmieniona wyglądała tak:
Sasuke, pilnuj
Naruto żeby:
- Chodził na wykłady,
- Zajmował się materiałami do egzaminów,
- Nie pozwalaj mu hałasować po nocy,
Pamiętaj żeby
zabierać mu internet. Wierz mi gorzej z nim niż z dzieckiem, a wiem co mówię,
mam dwoje młodszych od siebie.
- Zmuszaj go do
jedzenia i nie dawaj mu trzeciego klucza od pokoju. Niech pilnuje, tego który
ma. (trzeci dorobiłem na wypadek gdyby zgubił swój)
- Do tego nie pozwól
wejść sobie na głowę.
I jeśli myślisz, że
przesadzam albo jestem nadopiekuńczy… Możesz mieć rację ale sam przekonasz się
jak to z nim jest. Po za tym jest całkiem dobrze. CAŁKIEM.
Gaara.
Uznałem, że warto przepisać owe postanowienia, ponieważ
mało kto uwierzyłby w aż taką nadopiekuńczość Gaary, którego wygląd bynajmniej
nie przywodzi na myśl opiekunki w przedszkolu.
Zabawne było zaskoczenie blondyna, gdy zobaczył
mnie w drzwiach. Co prawda długo pukałem… A potem długo tłumaczyłem czemu chce
wejść i gdzie jest czerwono włosy… Ale jakoś to poszło.
Naruto wyglądał zabawnie w wypłowiałych dresach z bosymi
stopami i gniazdem na głowie. Jego włosy w tej chwili wyglądały jakby ptak w
nocy uwił tam gniazdo i nad ranem uciekł by nikt go nie przyłapał na gorącym
uczynku.
A propo gorąca, poczułem je, kiedy dokładnie zlustrowałem
wzrokiem blondyna. Nie co dzień widuje się półnagie ciało swojego obiektu
badań. Słowo daję, widok przecudny i zapewne w innej sytuacji….! Dużo by się
działo. Nie będę się zagłębiał w te tematy, nie w pracy badawczej.
Naruto kiedy zarejestrował co się właściwie stało, pomógł
mi przetransportować moje rzeczy do pokoju. Oczywiście powiedziałem mu, że
dyrektor postanowił zmienić mu współlokatora z nadzieją, że to wpłynie na poprawę
frekwencji i ocen chłopaka. Skwitował to wzruszeniem ramionami, po czym niechętnie
się przedstawił. Po niecałej godzinie tknięty prawdopodobnie sumieniem,
zagadnął mnie o imprezę, zręcznie zmierzając ku podziękowaniu za odeskortowanie
do pokoju jego dogorywających zwłok.
Śmiać mi się chciało jednak uśmiechnąłem się tylko i
odpowiedziałem, że kiedyś mi się odwdzięczy, i oby nie w ten sam sposób.
Podczas gdy ja się rozpakowywałem, on znów zakopał się
połach kołdry. Myślałem, że dalej poszedł spać ale on tylko grał w jakąś mini-gierkę
na telefonie, kiedy nie mógł przejść jakiegoś poziomu, wstawał wielce
zbulwersowany i niemal błagał mnie żebym pomógł mu to przejść. Cóż, nie żebym
się przechwalał ale gry to dla mnie żaden kłopot, zatem z chęcią mu pomagałem.
Bardzo dużo mówił, nawet kiedy skupiał się na jakiejś
czynności. Niemal nieustannie mówiła, i co jeszcze żeby to było coś
konkretnego, ale nie. Gadał takie głupoty, tak niepotrzebne nikomu do niczego
komunikaty, że aż sam się dziwiłem, skąd przychodzi mu do głowy ogłaszać całemu
światu niektóre rzeczy.
Fascynował mnie cały czas. Rozpakowywałem się
jak najwolniej aby mieć pretekst do spacerowania po pokoju i ukradkiem
podglądałem jakie posiada rzeczy. Poszukiwałem osobistych rzeczy, jakichś
pamiątek, figurek, pocztówek, czegoś co zdradzi mi kim jest, jaki jest kiedy
nikt nie patrzy.
Jedną z ciekawszych sytuacji było zwiedzanie
łazienki. Nie była duża, lecz ja chciałem poznać zapachy jakimi chłopak się
otaczał. Odnotowałem, że nie używa specjalnych żeli pod prysznic czy szamponów.
Biorąc pod uwagę różne półpuste lub nieotwarte płyny, doszedłem do wniosku, że
zupełnie mu obojętne czego używa.
Podobnie chyba było z jedzeniem, mimo iż
wyraźnie lubił dobrze zjeść, nie przywiązywał aż takiej uwagi do tego co tak
naprawdę je.
Później, kiedy skończyły mi się preteksty do
spacerowania siedzieliśmy jakiś czas w milczeniu. Zajmowaliśmy się swoimi
sprawami. Co rusz w głowie pojawiała mi się lista zaproponowana przez Gaarę.
Można powiedzieć „ instrukcja obsługi Naruto”.
Jak na razie z niej nie korzystam.
Sądzę, że chłopakowi ciężko było wytrzymać „ zajmując się
sobą”, ponieważ w końcu odłożył wszystko czym zajmował się do tej pory i zaczął
zasypywać mnie gradem pytań.
Od tego właściwie wszystko się zaczęło, nie wiedziałem ile
czasu tak naprawdę rozmawiamy, ale rozmawialiśmy o wszystkim. Tak mi się zdaje.
Jeżeli jeszcze jest jakiś temat, którego nie poruszyliśmy to z pewnością w
najbliższym czasie to nastąpi.
Wyszliśmy z pokoju tylko raz, aby coś zjeść. Padło na
obiad w stołówce, nigdzie indziej nie chciało nam się iść, była brzydka pogoda
i było zimno. Zrobiliśmy też pewnego rodzaju zakupy, wzięliśmy jedzonko na
wynos w razie napadu głodu w nocy. Później i tan wszystko pochłonął Naruto, jak
tylko godzinę po obiedzie poczuł się głodny…
Dobrze mi się z nim rozmawiało, choć nie
spodziewałem się, że będzie to przypomniało wywiad. Częściej ode mnie wymagał
tego bym opowiadał o sobie, a ja mówiłem, odkrywając przed nim swoją osobowość.
W jego towarzystwie czułem się swobodnie, podejrzewam, że podobnie czują się
inny, który go znają i lubią, co wyjaśniałoby jego popularność.
Nawet nie zauważyłem kiedy zrobiło się bardzo późno, nie
miałem okazji zaobserwować rytuałów wieczornych blondyna. Zasnął w połowie
zdania…
Podsumowując dzień, mogę powiedzieć, że do tej pory
badanie przebiega bez zarzutu, a pomysł ze zbliżeniem się, okazał się strzałem
w przysłowiową dziesiątkę! Dokładnie tego potrzebowałem by z dalszą pasją
kończyć projekt.
Wychodzi na to, że przy okazji i zupełnym przypadkiem
zyskam przyjaciela.
Nie mając zbytnio wyboru w tym co mógłbym robić,
przykryłem go a potem sam wygodnie ułożyłem się w łóżku i zasnąłem bardzo
szybko. Zdaje mi się, że nawet nie musiałem długo czekać na upragniony sen.
Moją głowę na całą noc opanował blondyn. W snach również
dużo rozmawialiśmy, a wszystko było otulone przyjemną, ciepłą, senną aurą…
Mama nadzieje, że masz zamiar kontynuować opowiadanie, ponieważ bardzo się w nie wciągnęłam. Jest ono lekki i przyjemne w czytaniu. Ślę wene i czekam na nexta! ^^
OdpowiedzUsuńHej, zamierzam kontynuować, mam też nadzieję, że wyjdzie trochę dłuższe. ;)
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńkochana autorko ja z pytaniem co u Ciebie? tak długo nie ma nic nowego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wiem, że przerwa była baaardzo długa, ale już wróciłam. ;) Dziękuję za życzenia.
UsuńA Tobie życzę wszystkiego dobrego!
Hej,
OdpowiedzUsuńprzeprowadzka, no ciekawe jak Sasuke będzie reagował na takie olewnicze podejście Naruto i ta obsługa bosko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia