Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

czwartek, 26 lipca 2018

Książę ciemności X

Ostatnimi czasy system edycji posta w bloggerze doprowadza mnie do szału, zawłaszcza to, że wszystko co wprowadzę w edytorze tekstu znika, jak tylko skopiuję tekst do bloggera... 😐😐 Jednakże oto jest! Kolejny rozdział " Księcia"! 
Aoi ~

Koncert trwał w najlepsze, tym samym nie zmierzając do końca. Sasuke naprawdę podobało się wystąpienie Naruto, jednak kiedy widownia domagała się trzeciej powtórki nieustannie nawołując "bis bis bis" stracił cierpliwość. Z każdą kolejną minutą Świetliści gromadzili się coraz liczniej zapewne obmyślając plan, który mógł poważnie mu zaszkodzić, podczas gdy on siedzi. Siedzi i nic nie robi. Skinieniem dłoni przywołał swojego najbliższego strażnika.


- Sprowadź kolejny legion. Nich wmieszają się w tłum i działają gdy zobaczą coś podejrzanego. Ty - wskazał drugiego mężczyznę w czerni. - Zajmij moje miejsce i udawaj, że oglądanie sprawia ci przyjemność. Zniknij jeśli ktoś zacznie mnie szukać. Nie odpowiadaj na pytania.
Wykonał dłonią kilka gestów skupiając energię by objąć sługę iluzją. Spoglądający w tę stronę zobaczą zadowolonego z występów Sasuke. Skinął głową potwierdzając genialność swojego planu, zerknął po raz ostatni na scenę i zszedł po schodach prowadzących do wyjścia. Używając tej samej mocy, którą okrył iluzją strażnika, uczynił się niewidzialnym dla otoczenia. Dzięki temu mógł spokojnie przejść przez tłumy, a kiedy znalazł się w bezpiecznej odległości zatrzymał się by rozłożyć skrzydła. Westchnął, gdy tylko się uwolniły. Duże, czarne niema dorównujące wielkością jego ciału. Pulsowały czernią jak dym, który uwolnił w czasie pierwszej piosenki Naruto, zdradzając potęgę właściciela. Na krawędziach pokryte srebrnymi piórami, przyciągały wzrok i zachwycały. Jedyne takie skrzydła w Królestwie, jedyne takie w rodzinie.
Znów mógł oddychać pełną piersią, poczuć swobodę, zapomnieć o kontrolowaniu ich cały czas. Zamknął oczy i pozwolił sobie na minutę zastanowienia. Chciał poczuć skrzydła, poczuć moc, którą w sobie nosił, przypomnieć sobie cenę jaką niegdyś za to zapłacił. Po raz kojeny odetchnął głęboko ciężkim, nocnym powietrzem i wzbił się w powietrze mocno uderzając skrzydłami. Nie mógł pojechać samochodem, ponieważ oficjalnie nadal siedział w fotelu na sali oglądając koncert. Zniknięcie samochodu mogłoby wzbudzić niechciane podejrzenia. Dodatkowo zdecydowanie wolał tę formę podróży. Pomijając fakt szybkości, brakowało mu wolności jaka wiązała się z używaniem skrzydeł. Były nieodłączną częścią ciała, mięśniem, który stale domaga się używania, który reaguje na wszystkie emocje, stąd też potrzeba kontroli w świecie ludzi. Jeśli zdarzało mu się wypuszczać je wśród ludzi zakrywał iluzją taką jak teraz ukrywał siebie.
Będąc wystarczająco wysoko zwrócił wzrok w kierunku dachu klubu. Teraz żołnierzy światła było dwa razy więcej, z pewnością wezwali dwa legiony. Dach jaśniał ich aurą, roztaczając białą łunę. Dostrzegł w grupie kilka inaczej - bardziej wystawnie - ubranych osób, dowódców. Prawdopodobnie w dłoniach ściskali notesy oraz bronie. Dookoła nich, w bezpiecznej odległości pojawiały się kłęby czarnego dymu, z którego wyłaniały się kolanko grupki odzianych na czarno sił mroku, które kazał wezwać. Ewidentnie dziś szykuje się duża walka o dusze. Niepokój Sasuke wzmagał się coraz bardziej, odwrócił się więc i pomknął przed siebie przecinając nocne niebo jak strzała wypuszczona z łuku.
Zostawił otwarte okno na balkonie, zapewniło mu to swobodne wejście do apartamentu, jednakże mógł tam wejść również każdy inny żołnierz, generał czy książę. Choć... nie był pewien czy opanowali już sztukę latania w świecie śmiertelników. Nie należało to do najłatwiejszych, wymagało także ogromnych pokładów energii. Nie każdy mógł w ogóle rozłożyć tu skrzydła.
Wylądował spokojnie nie zdejmując jednak czaru ochronnego. Podtrzymywał go automatycznie, nie musiał poświęcać temu uwagi. Od razu ruszył do gabinetu nie tracąc czasu. Na razie nie wyczuwał w domu obcej energii, nie podejrzewał także by ktokolwiek wiedział, gdzie mieszka Wielki Książę Piekła Sasuke Uchiha. Obecnie niewielu wie, gdzie spędza czas gdy nie ma go w królestwie. Jedynie Suigetsu mógł się wygadać... Jednak zawsze mópowiedzieć, że załatwiał naglące sprawy. Ileż to razy udawał się na pertraktacje z Pół Światem czy Światłem właśnie w tym neutralnym świecie? Zmarszczył brwi skonsternowany, że w ogóle musi wymyślać wymówki tłumaczące jego czyny. Książę nie musi się tłumaczyć. I nie zamierza. Prychnął zniesmaczony własnym zachowaniem.
Nie siląc się na zajmowanie miejsca na fotelu wziął do ręki spory plik kartek, zapowiadających zgony na obecny miesiąc. Kolejny miesiąc był osobo spięty i leżał obok. Jak widać Itachi świetnie się bawił przygotowując listy: na marginesach zobaczył sporo dopisów, uwag i rysunków. Dlaczego brat zawsze musi był taki niepoważny?
Przeglądanie list zajęło mu znacznie więcej czasu niż sądził, a kiedy już uznał, że nic nie znajdzie i marnuje czas trafił na samym końcu na osobną kartkę. Wytłuszczonym drukiem oraz wieloma wykrzyknikami zostało obdarowane jedno z nazwisk, właściwie jedyne na tej kartce, umieszczone pod nagłówkiem: „Banici Światła”. Brew Sasuke powędrowała ku górze. Przecież nie mogą umrzeć...
Wiedział o przypadkach przestępców Światła skazywanych na wieczne wygnanie. Taka dusza była zmuszona żyć w ludzki ciele w ramach kary za zbrodnie popełnione przeciw Światłu. Głównym celem kary było doświadczanie życia jako człowiek, jednak nie mógł umrzeć nie ważne jak bardzo się starał. Wygląda na to, że czyn, który sprowadził na nieszczęśnika jedną z wyższych kar został zatajony lecz możliwości były właściwie trzy: mordowanie ludzi, mordowanie sobie podobnych, sprzeciw rozkazom. Skazywano ich na banicję gdyż unicestwienie było zbyt łagodne, podobnie jak zamykanie w lochach. Godność nie pozwalała na wysłanie ich do lochów Mroku, a zamknięcie w słabym ludzkim ciele i zmuszanie do powtarzania żywotów wydawało się stosowną karą. Stale pod kontrolą, stale bezsilny, wiecznie bezradny, odcięty od blasku i chwały Króla Światła...
Sasuke uśmiechnął się przelotnie jednak szybko zszedł mu z ust ów uśmieszek gdy tylko powiązał imię i nazwisko z... Szybko przerzucił kartkę i spojrzał na datę... Potem na godzinę i na przyczynę śmierci... Dzisiaj, za kilka minut, próba samobójcza przy użyciu granatu...
Brunet zachwiał się i musiał przytrzymać się biurka by odzyskać równowagę. Granat... Ten idiota nie dość, że nie zabije siebie samego to jeszcze odbierze życie przynajmniej dwustu ludzi!
- Gaara? Natychmiast ewakuuj ludzi. Naruto to priorytet - krzyknął do telefonu jednoczesne wyskakując w powietrze z balkonu.
- Słabo słyszę. Co tak szumi?
- Cholera! Nie mam czasu! - wrzasnął ponownie. - Ewakuuj kogo się da, wszystkich!
Ścigał się z czasem. Musi zdążyć. Gaara musi zdążyć. Wysłał natychmiastowy rozkaz by mroczne legiony broniły Szarego Generała i Naruto. Mają też zebrać najwięcej dusz jak zdołają. Władca żąda raportu po wszystkim.
- Naruto to priorytet! - powtórzył ale nie był pewien czemu generał miałby mu pomóc. W ogólnym rozrachunku Naruto wydaje się atrakcyjny jako żywy tylko dla Sasuke... Przynajmniej tak uważał.
- Ale co się...Dobrze. Oczekuję wyjaśnień - Szary generał odparł spokojnie i się rozłączył.
- Muszę zdążyć...
Poznał powód tak licznnego zgromadzenia jaśniejącej armii. Albo chcieli go powstrzymać albo czekają by go ożywić. Sasuke przyspieszył mamrocząc do siebie. Szybko napisał wiadomość do Gaary nim rozpędził się do końca:
" Banita Światła, samobójca. Za 10 minut. Granat. Sai Yamanaka"

5 komentarzy:

  1. O jejciu, jejciu! Przerwałaś w takim momencie :c Oby tylko Siasiuke zdążył >.< Życzę weny i czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne opowiadanie! Ciesze sie ze blog jest kontynuowany i mam nadzieje ze doczekam sie koljenej notki. Dziekuje Ci za umilenie czasu i swietna tworczosc. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, aż ciepło się robi w serduszku! Wróciłam do dawnego rytmu: rozdział na tydzień, więc na pewno doczekasz. ;)

      Usuń
  3. Hej,
    o tak Sasuke koncert bardzo się podobał, no iw tum monencie zastanawiam się kto jest tym banitą...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń