Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

czwartek, 25 maja 2017

Resurrected, rozdział XVII

Witajcie!
I tak oto dobrnęliśmy do końca tego opowiadani! Dziękuję, za wytrwanie, wsparcie i oczywiście za ciepłe przyjęcie tej serii.
~ Aoi ~




- Nadal irytuje mnie to, że Itachi nie poniesie kary za to, co zrobił – poprawiłem włosy przeglądając się w lustrze.
- Nie żyje, nie sądzisz, że to wystarczająca kara?
- Nie – odwróciłem się przodem do Sasuke. – Moim zdaniem uciekł i wyłgał się od wszystkiego. Bo przecież, co mu zrobią jak już umarł?
- Umarł. Dobrze, że o tym przypominasz. Nie martw się, może po śmierci odpłaci za swoje uczynki.
- Ale Sasuke!
- Żadnych „ ale”. I tak nie zmienisz tego, co się stało, przestań narzekać i pozwól nam o tym zapomnieć – fuknął w końcu wyprowadzony z równowagi. – Szykuj się, zaraz cię wypiszą.
Westchnąłem i ponownie zwróciłem twarz w kierunku lustra. Nałożyłem pastę na szczoteczkę do zębów, zwilżyłem ją wodą i zacząłem myć zęby.
Sasuke ma rację, przecież nie zmienię tego, co już było. Mogę jedynie o tym pamiętać albo dać sobie spokój. Teoretycznie wolałbym zapomnieć i mieć szczęśliwe życie, jednakże blizny po oparzeniach jeszcze przez długi czas będą przypominały mi o tym wszystkim.
            Minął już miesiąc, większość spraw udało się naprostować. Osoby współwinne pozbawienia Naruto rodziny, majątku, a nawet próby zabójstwa mają już wytoczone procesy, niektóre zakończyły się karą pobytu w więzieniu. Inne tak jak sprawa głównego winowajcy, nie mogła dojść do skutku. Pożar został wytłumaczony wyciekiem gazu w szpitalnej kuchni, całe zajście zostało wyciszone, a kwestia upozorowanej śmierci i nagłego powrotu Sasuke media tłumaczą współpracą nad tajnym rządowym projektem. Można powiedzieć, że wszystko ucichło, a życie wraca na normalne tory.
            Ino bardzo nam pomaga, tak jak wcześniej. Głownie z dokumentami, przeprowadzką i firmą Sasuke. Wiecie, teraz Sasuke jest szychą, odzyskał swoje dziedzictwo. Aktualnie przeprowadzamy się z mieszkania Ino do nowego, kupionego przez Sasu. Miesiąc w szpitalu dał mi się we znaki i już nie mogę się doczekać aż uda mi się wydostać. W końcu będę mógł spędzić czas a wygodnej kanapie przed telewizorem, zaznać życia, jakiego niego nie miałem. W najśmielszych marzeniach nie pojawiała się wizja wspólnego życia z Sasuke, myślałem, że już go straciłem, a tu jednak niespodzianka!
            Nie wiem jeszcze, co będę robił, czym się zajmę. Może skończę jakieś kursy, albo pójdę gdzieś dalej?
- Naruto? Myj zęby szybciej, przecież stoisz tam już od dziesięciu minut.
Jak zwykle musi mnie pospieszać…
- Gdzie się tak spieszysz? Nawet wypisu jeszcze nie mam – oburzyłem się opluwając lustro pianą z pasty.
- Mam – pomachał mi kawałkiem papieru. – Chodź, chodź czas się uwolnić z tego białego piekła.
Uśmiechnąłem się pod nosem, a kiedy wypłukałem zęby postanowiłem zażartować:
- Lepsze białe niż czerwone.
- Co, o czym ty… A – podparł się pod boki. – Rozumiem. Wszystko lepsze niż pożar.
- Jestem gotowy.
- Wyjdziesz w piżamie? Ubierz chociaż spodnie.
- I tak idziemy tylko do samochodu, nie chce mi się – wyszczerzyłem zęby w uśmiechu i obróciłem się wokół własnej osi prezentując z dumą pomarańczową piżamę w chmurki, którą miałem na sobie.
- Nie wygłupiaj się, jak ty chcesz do ludzi wyjść.
- A tobie się podoba? – podszedłem bliżej i przytuliłem się do niego.
- Mnie tak, ale wiesz przecież, że prasa…
- A prasa to mnie nie interesuje, niech zapamiętają mnie jako dzielnego Naruto, który lubi piżamki – zaśmiałem się, wyobrażając sobie nagłówek jutrzejszej gazety.
Odkąd wydało się, że Sasuke żyje i „ współpracował z rządem” prasa uznała go za jednego z gigantów przemysłowych naszego kraju. Mimo iż stara się ograniczać tego rodzaju sugestie, jako jedyny spadkobierca Fugaku, a także najmłodszy prezes poniekąd rodzinnej firmy, zwraca na siebie uwagę. Biorąc pod uwagę to, że mieszkamy razem i pomagam mu zaradzać… Cóż ja też zwracam uwagę.
- Zadzwonię do kierowcy, niech podjedzie od tyłu skoro chcesz koniecznie wyjść w tym – wskazał otwartą dłonią mój strój. – Włóż chociaż buty skoro nic innego nie chcesz. I płaszcz. Wieje dzisiaj.
Uradowany zrobiłem, co kazał, dopakowałem rzeczy i jeszcze zrobiłem sobie kilka zdjęć w piżamie. Z jakiegoś powodu chciałem podzielić się z Ino moim niezwykle odważnym wyczynem. Wysłałem jej kilka moich zdjęć, zdjęć z Sasuke - który był co prawda tylko w tle ale nie ważne – i czekałem na odpowiedź, podczas gdy drań załatwiał sprawy z szoferem.
- Mały, wychodzimy – skinął na mnie ręką stojąc w drzwiach. Nie wiem kiedy zabrał moje rzeczy.
- Poczekaj, pokażę ci coś – podszedłem z telefonem w dłoni i pokazałem mu zdjęcia.
- Wysłałeś je Ino? – zmarszczył brwi. – Po co?
- Ponieważ są zabawne, a ja polubiłem wysyłanie zdjęć – odparłem pokazując mu kolejne.
- Co ona na to?
- Nazwała mnie pajacem – przyznałem z udawanym smutkiem, niemal od razu.
- Zgadzam się.
- Sasuke, no wiesz? – Oburzyłem się. – Myślałem, że trzymasz ze mną.
- W tym wyjątkowym przypadku zgadzam się z nią – cmoknął mnie w usta i poszedł przodem, tym samym zmuszając mnie, abym poszedł za nim.
Od tych całych wydarzeń z Itachim i w szpitalu jak prawie zginąłem dwa razy, zrobił się bardzo wylewny. I choć obaj nie wiemy na jakim etapie nasza znajomość jest, ani jak określić to, co między nami jest, staramy się z całych sił niczego nie zepsuć.
            Po tym wszystkim chcemy być razem i chcemy być szczęśliwi, a jak to, co nas łączy nazwiemy chwilowo nie ma znaczenia. Wiem, co czuje i Sasuke też zna swoje uczucia.
Żyjemy, możemy być razem, a to jest dla nas najważniejsze.
- Sasu, poczekaj – zawołałem za nim nie mogąc go dogonić, a kiedy mi się to udało złapałem go za rękę splatając nasze palce. – Tak jest lepiej, nie sądzisz?

- Dużo lepiej – odparł uśmiechając się do mnie czule.

1 komentarz:

  1. Hej,
    wspaniałe zakończenie tej historii, Sasuke odzyskał już swoje życie są z Naruto szczęśliwi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń