Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

sobota, 14 października 2017

Książę ciemności VIII

Witam!
A oto i niespodzianka. Bardzo długo nieaktualizowane opowiadanie powraca. Miłego czytania. :)
Sądzę, że jutro powinny się pojawić informacje odnośnie pojawiania się dalszych rozdziałów a także wyjaśnienia dotyczące dwumiesięcznej przerwy, która chyba już się skończyła. ;p
Aoi

         Nadchodzące wydarzenia fascynowały Sasuke. Posiadał niewielką znajomość ziemskich zwyczajów, mimo iż spędził na ziemi wiele lat w swoim długim życiu. Koncerty to specjalność Suigetsu, jednego z poddanych Itachiego. Wnioskował to po zasłyszanej informacji. Podobno był gwiazdą  współczesnego zespołu rockowego. Nie zamierzał pytać go o porady, to nie w jego stylu. Zastanawiał się czy powinien przygotować się w jakiś sposób. Wiele razy towarzyszył blondynowi na próbach, jednak wiedział, że to nie będzie to samo. W pamięci miał groźbę Saia. W żadnym stopniu nie uważał go za rywala, problem polegał na tym, że mógł niepotrzebnie denerwować Naruto.  Nawet Gaara zwrócił uwagę na jego nachalne zachowanie mówiąc, że sprawiał wiele problemów.

                   Był to jeden z zaprzątających głowę Księcia problemów, jednak nie najważniejszy. Główny niepokój wzbudzała sprawa mężczyzny podającego się za kuzyna Naruto. Dlaczego wysłannik Półświata, Szarej Strefy interesował się Naruto? Z jakiej przyczyny krążył przy nim?
Od razu go rozpoznał, nie było wątpliwości, że Gaara, ów czerwono-włosy manager zespołu pełni funkcję generała w zastępach Półświata. Ukrywał swoją obecność, nawet dobrze mu to wychodziło. Zapewne oszukałby każdego niedoświadczonego strażnika ale Sasuke był Księciem. Wydawało mu się, że generał nie odczytał jego prawdziwej tożsamości, nie mógł być jednak pewien, bowiem nie przejmował się ukrywaniem swojego pochodzenia. Nie spodziewał się obecności kogokolwiek z ich świata pozaziemskiego. Zdawał sobie sprawę z istnienia śmiertelników, którzy potrafili wyczuwać ich aurę z tym, że według podań istniało ich niewielu i nie zawsze potrafili rozpoznać z kim mają do czynienia.
- Itachi? – Wysłał słaby komunikat chcąc zwrócić uwagę brata.
- Sasuke? Potrzebujesz mojej pomocy? Jestem zajęty. Piekło samo się nie osądzi – usłyszał rozbawianie w jego głosie. Możliwe, że brat świetnie się bawił podczas osądów. Zawsze lubił używać iluzji aby drwić z grzeszników.
- Przygotuj listę zgonów planowanych w Konosze na najbliższe dwa miesiące, muszę coś sprawdzić.
- Oho, coś się święci?
- Generałowie Półświata, to się święci – mruknął niechętnie.
- Spotkałeś kogoś od Światła? – W głosie odezwała się ostrożność.
- Jeszcze nie.
- Uważaj na nich – ostrzegł. – Lista będzie czekała w biurze.
                         Sasuke odetchnął otwierając oczy. Dzisiejszej nocy czeka go sporo pracy. Musi sprawdzić listę, przeszukać w poszukiwaniu drogiego mu nazwiska.
Planował zabrać Naruto ze sobą do Piekła, aby zamieszkał z nim na zamku ale to nie znaczy, że obiekt uczuć Księcia musi trafić tam drogą tradycyjną. Jako władca, może go tam sprowadzić bez konieczności przechodzenia przez tą upiorną inicjację.
                            Przemył twarz zimną wodą, spojrzał w lustro po raz ostatni i użył ulubionych ziemskich perfum. Z okazji koncertu postanowił włożyć czarną skórę i bordową koszulkę z krótkimi rękawami, dopasowane spodnie jeansowe i eleganckie buty. Początkowo rozważał opcję klasycznego garnituru, jednak doszedł do wniosku, że będzie się zbyt wyróżniał. Otaksował wzrokiem swoją sylwetkę, przeczesał włosy dłonią i wyszedł z domu.
                       Naruto już czekał na niego obładowany torbami. Prawdopodobnie spakował zapasy, które spokojnie wystarczyłyby na dwa dni.
- Witaj – uśmiechnął się podchodząc do blondyna. Zabierał od niego rzeczy po kolei i pakował je do samochodu. – Spakowałeś całą lodówkę?
- Nie, tylko pół – mrugnął do niego. – Kiedy się stresuję dużo jem. Dobrze, że jedziemy autem.
- Tak, zdecydowanie dobrze. Nie wiem czy sami donieślibyśmy te rzeczy do klubu.
- Jeszcze tyle czasu… Nawet nie wiesz jak się stresuję – Naruto marudził już od początku spotkania.
- Mogę się tylko domyślać – grzecznie odpowiedział. Spakowawszy wszystko do bagażnika wsiadł do samochodu, a kiedy tylko blondyn pojawił się na miejscu pasażera, nachylił się i ucałował jego policzek.
Widział jakie wrażenie robi na chłopaku i nie ukrywał zadowolenia z tego faktu. Naruto dyskretnie wciągnął powietrze delektując się zapachem Sasuke, przymknął oczy na sekundę i momentalnie się odprężył.
- Pasuje ci taki styl – westchnął zerkając na niego. Nie do końca wiedział, co się między nimi działo. Tak nagle pozwolili sobie na bliskość. Do tej pory nie interesował się tego typu związkami a nawet gdyby, uważał, że powinien nastąpić przełom żeby żadne z nich nie wyszło na błazna proponując związek, w końcu obaj są mężczyznami, miłosne uniesienia nie są czymś oczywistym.
- Dziękuję – odparł po prostu uruchamiając samochód. – Będziemy tam dużo wcześniej.
- Dobrze – dla potwierdzenia skinął głową. – Zdążę się przebrać przed próbą generalną.
- Będzie dobrze, przecież świetnie wam idzie. Zwłaszcza tobie. Tak dobrego wokalu nie słyszałem od dawna.
- Nie musisz mnie pocieszać, wiem, że jest wielu lepszych ode mnie – zasępił się Naruto.
- Nie bądź taki pewny. Moim zdaniem jesteś super – położył dłoń na jego kolanie.
Droga minęła im całkiem szybko, Sasuke żałował, że nie napotkali po drodze korków. Wtedy mogliby spędzić więcej czasu tylko we dwoje. Na miejscu musieli uporać się z bagażami blondyna, na które składała się torba z ubraniami i plecak z przekąskami.
Naruto od razu wyciągnął batona i pochłonął go w kilku gryzach. Otarł twarz i niepewnie zerknął na Sasuke po czym wzruszył ramionami.
- Stres – podsumował.
Sasuke zaśmiał się widząc jego ubrudzoną buzię. Podszedł bliżej, otarł kciukiem kącik jego ust po czym zlizał okruszek czekolady z palca nie spuszczając wzroku z jasnowłosego.
- Możemy iść? – Przechylił głowę przekornie, napawając się zmieszaniem chłopaka.
- Ja… jasne – odpowiedział czując uderzenie gorąca rozchodzące się po jego ciele. Na chwilę zupełnie zapomniał, że idzie na koncert. Swój koncert.

1 komentarz:

  1. Hej,
    och jak Sasuke kusi, teraz to Naruto będzie myslal o tym języku zlizującym coś innego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń