Witam!
A oto i niespodzianka. Bardzo długo nieaktualizowane opowiadanie powraca. Miłego czytania. :)
Sądzę, że jutro powinny się pojawić informacje odnośnie pojawiania się dalszych rozdziałów a także wyjaśnienia dotyczące dwumiesięcznej przerwy, która chyba już się skończyła. ;p
Aoi
Nadchodzące
wydarzenia fascynowały Sasuke. Posiadał niewielką znajomość ziemskich
zwyczajów, mimo iż spędził na ziemi wiele lat w swoim długim życiu. Koncerty to
specjalność Suigetsu, jednego z poddanych Itachiego. Wnioskował to po
zasłyszanej informacji. Podobno był gwiazdą współczesnego zespołu rockowego. Nie zamierzał
pytać go o porady, to nie w jego stylu. Zastanawiał się czy powinien
przygotować się w jakiś sposób. Wiele razy towarzyszył blondynowi na próbach,
jednak wiedział, że to nie będzie to samo. W pamięci miał groźbę Saia. W żadnym
stopniu nie uważał go za rywala, problem polegał na tym, że mógł niepotrzebnie
denerwować Naruto. Nawet Gaara zwrócił
uwagę na jego nachalne zachowanie mówiąc, że sprawiał wiele problemów.
Był to
jeden z zaprzątających głowę Księcia problemów, jednak nie najważniejszy.
Główny niepokój wzbudzała sprawa mężczyzny podającego się za kuzyna Naruto.
Dlaczego wysłannik Półświata, Szarej Strefy interesował się Naruto? Z jakiej
przyczyny krążył przy nim?
Od razu
go rozpoznał, nie było wątpliwości, że Gaara, ów czerwono-włosy manager zespołu
pełni funkcję generała w zastępach Półświata. Ukrywał swoją obecność, nawet
dobrze mu to wychodziło. Zapewne oszukałby każdego niedoświadczonego strażnika ale
Sasuke był Księciem. Wydawało mu się, że generał nie odczytał jego prawdziwej
tożsamości, nie mógł być jednak pewien, bowiem nie przejmował się ukrywaniem
swojego pochodzenia. Nie spodziewał się obecności kogokolwiek z ich świata
pozaziemskiego. Zdawał sobie sprawę z istnienia śmiertelników, którzy potrafili
wyczuwać ich aurę z tym, że według podań istniało ich niewielu i nie zawsze
potrafili rozpoznać z kim mają do czynienia.
- Itachi? – Wysłał słaby komunikat
chcąc zwrócić uwagę brata.
- Sasuke? Potrzebujesz mojej pomocy? Jestem
zajęty. Piekło samo się nie osądzi – usłyszał rozbawianie w jego
głosie. Możliwe, że brat świetnie się bawił podczas osądów. Zawsze lubił używać
iluzji aby drwić z grzeszników.
- Przygotuj listę zgonów planowanych w
Konosze na najbliższe dwa miesiące, muszę coś sprawdzić.
- Oho, coś się święci?
- Generałowie Półświata, to się święci –
mruknął niechętnie.
- Spotkałeś kogoś od Światła? – W głosie
odezwała się ostrożność.
- Jeszcze nie.
- Uważaj na nich –
ostrzegł. – Lista będzie czekała w
biurze.
Sasuke
odetchnął otwierając oczy. Dzisiejszej nocy czeka go sporo pracy. Musi
sprawdzić listę, przeszukać w poszukiwaniu drogiego mu nazwiska.
Planował
zabrać Naruto ze sobą do Piekła, aby zamieszkał z nim na zamku ale to nie
znaczy, że obiekt uczuć Księcia musi trafić tam drogą tradycyjną. Jako władca,
może go tam sprowadzić bez konieczności przechodzenia przez tą upiorną
inicjację.
Przemył
twarz zimną wodą, spojrzał w lustro po raz ostatni i użył ulubionych ziemskich
perfum. Z okazji koncertu postanowił włożyć czarną skórę i bordową koszulkę z krótkimi
rękawami, dopasowane spodnie jeansowe i eleganckie buty. Początkowo rozważał
opcję klasycznego garnituru, jednak doszedł do wniosku, że będzie się zbyt
wyróżniał. Otaksował wzrokiem swoją sylwetkę, przeczesał włosy dłonią i wyszedł
z domu.
Naruto
już czekał na niego obładowany torbami. Prawdopodobnie spakował zapasy, które
spokojnie wystarczyłyby na dwa dni.
- Witaj –
uśmiechnął się podchodząc do blondyna. Zabierał od niego rzeczy po kolei i
pakował je do samochodu. – Spakowałeś całą lodówkę?
- Nie,
tylko pół – mrugnął do niego. – Kiedy się stresuję dużo jem. Dobrze, że
jedziemy autem.
- Tak,
zdecydowanie dobrze. Nie wiem czy sami donieślibyśmy te rzeczy do klubu.
- Jeszcze
tyle czasu… Nawet nie wiesz jak się stresuję – Naruto marudził już od początku
spotkania.
- Mogę
się tylko domyślać – grzecznie odpowiedział. Spakowawszy wszystko do bagażnika
wsiadł do samochodu, a kiedy tylko blondyn pojawił się na miejscu pasażera,
nachylił się i ucałował jego policzek.
Widział
jakie wrażenie robi na chłopaku i nie ukrywał zadowolenia z tego faktu. Naruto
dyskretnie wciągnął powietrze delektując się zapachem Sasuke, przymknął oczy na
sekundę i momentalnie się odprężył.
- Pasuje
ci taki styl – westchnął zerkając na niego. Nie do końca wiedział, co się
między nimi działo. Tak nagle pozwolili sobie na bliskość. Do tej pory nie
interesował się tego typu związkami a nawet gdyby, uważał, że powinien nastąpić
przełom żeby żadne z nich nie wyszło na błazna proponując związek, w końcu obaj
są mężczyznami, miłosne uniesienia nie są czymś oczywistym.
-
Dziękuję – odparł po prostu uruchamiając samochód. – Będziemy tam dużo
wcześniej.
- Dobrze –
dla potwierdzenia skinął głową. – Zdążę się przebrać przed próbą generalną.
- Będzie
dobrze, przecież świetnie wam idzie. Zwłaszcza tobie. Tak dobrego wokalu nie słyszałem
od dawna.
- Nie
musisz mnie pocieszać, wiem, że jest wielu lepszych ode mnie – zasępił się Naruto.
- Nie
bądź taki pewny. Moim zdaniem jesteś super – położył dłoń na jego kolanie.
Droga
minęła im całkiem szybko, Sasuke żałował, że nie napotkali po drodze korków.
Wtedy mogliby spędzić więcej czasu tylko we dwoje. Na miejscu musieli uporać
się z bagażami blondyna, na które składała się torba z ubraniami i plecak z
przekąskami.
Naruto od
razu wyciągnął batona i pochłonął go w kilku gryzach. Otarł twarz i niepewnie
zerknął na Sasuke po czym wzruszył ramionami.
- Stres –
podsumował.
Sasuke
zaśmiał się widząc jego ubrudzoną buzię. Podszedł bliżej, otarł kciukiem kącik
jego ust po czym zlizał okruszek czekolady z palca nie spuszczając wzroku z
jasnowłosego.
- Możemy iść?
– Przechylił głowę przekornie, napawając się zmieszaniem chłopaka.
- Ja… jasne
– odpowiedział czując uderzenie gorąca rozchodzące się po jego ciele. Na chwilę
zupełnie zapomniał, że idzie na koncert. Swój koncert.
Hej,
OdpowiedzUsuńoch jak Sasuke kusi, teraz to Naruto będzie myslal o tym języku zlizującym coś innego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia