Wstałem wcześnie rano, aby jak najszybciej znaleźć się w
pobliżu badanego obiektu. Zależy mi na udokumentowaniu całego dnia, począwszy
od poranka i zjedzonego posiłku, po wieczór.
Obiekt
nosi imię Naruto Uzumaki, mieszka w akademiku podlegającego pod Uniwersytet
Konoha, jest to mężczyzna w wieku dziewiętnastu lat. Wysoki blondyn o
niesamowicie niebieskich oczach, bliznach przypominających wąsy na policzkach
oraz zgrabnym umięśnionym ciele. Prawdopodobnie nie musi specjalnie dbać o swój
wygląd. Wystarczą obowiązkowe zajęcia sportowe oraz siłownia raz w tygodniu.
Pozwoliłem
sobie skopiować jego grafik, aby towarzyszyć na każdym kroku. Z tego co
zauważyłem, właśnie wychodzi z pokoju i udaje się w kierunku stołówki.
Prawdopodobnie jest zbyt leniwy, by składować jedzenie w pokoju, dlatego
ilekroć zgłodnieje i ma ku temu okazje udaje się w miejsca z gotową żywnością. Wywiad
środowiskowy pozwolił mi stwierdzić, że zazwyczaj nie nosi przy sobie gotówki,
często pożycza od znajomych lub liczy na uprzejmość kucharek. Wszystkie swoje
długi spłaca natychmiast bez chwili zwłoki. Podejrzewam, że wynika to z jego
zapominalstwa.
Gdyby nie współlokator, bardzo możliwe, że już dawno by
przepadł w tym wielkim świecie.
Zamawia
dużo jedzenia, aby donieść je do stolika musi wracać po nie trzy razy.
Początkowo je dość spokojnie, po kilku minutach zaczynają schodzić się inni
uczniowie, dosiadają się do niego. Śmieją się rozmawiają. Scena godna filmu w
najlepszej jakości, przyglądając się zdaje mi się, że jest to grupka bardzo
zżytych ze sobą przyjaciół.
Ludzie lubią łączyć się w grupy – by nie rzec stada –
szczególnie z osobnikami o podobnych problemach lub zachowaniu. Można wtedy
zauważyć u niech pewne podobieństwo w sposobie myślenia, drobnych gestach czy upodobaniach.
Po
zakończonym posiłku Naruto wraz z przyjaciółmi udaje się do budynku głównego.
Rozpoczynają się długie godziny bezczynności bowiem teraz czas na wykłady.
Podejrzewam jednak, że obiekt przed zakończeniem całodziennych zajęć umknie
czujnym oczom profesora i zwyczajnie ucieknie.
Usiadłem
kilka rzędów za nim, lekko po skosie, tak by móc bezkarnie przyglądać się jego
poczynaniom. Naturo w ogóle nie zabrał nic, na czym mógłby notować treść
wykładu lub zapisywać drobnostki w przyszłości potrzebne do zaliczenia
egzaminów. Nieustannie używa telefonu komórkowego, być może z kimś pisze, lub
korzysta z Internetu. Sprawia wrażenie całkowicie znudzonego tematem
przedstawianym przez profesora.
Od
czasu do czasu uśmiechnie się, podrapie po głowie lub rozejrzy po klasie, jakby
upewniając się, że nikt nie przyłapał go na tym, co robi. Wywołany do
odpowiedzi, trafnie odpowiada, lecz to częściej zasługa mądrych podpowiadaczy,
niż jego samego.
Trudno odpowiedzieć na pytanie, będąc zupełnie po za
tematem.
Dzięki usłużnej pomocy kolegów i koleżanek, chłopak radzi
sobie bez zarzutu zupełnie nic nie robiąc. Od początku roku, notatki pożycza od
kilku koleżanek, które widząc jego uśmiech i – jak sądzę – udawane
zakłopotanie, chętnie dzielą się zapiskami.
Obiekt
co jakiś czas zerka w moim kierunku. Uważam, że czyni to czysto przelotnie,
ponieważ co kilkanaście minut lustruje wzrokiem całą sale.
Koledzy chętnie go zaczepiają, podsuwają liściki
prawdopodobnie rzucające wyzwanie. Po każdym tego rodzaju zaczepieniu, Uzumaki
robi coś głupiego. Przykładem może być, zabieranie koleżance torby, by
przyozdobić głowę jej chustą lub dobrać się do zapasów jedzenia.
Tak jak
podejrzewałem, podczas pierwszej przerwy między wykładami, Naruto ulotnił się.
Jak się okazało, udał się do baru, w którym podawali ramen.
Następnie udał się do parku, w którym spędził resztę dnia
leżąc na trawie. Po godzinie wahania podszedłem bliżej, co było dobrym
pomysłem. Chłopak spał. Mogłem swobodnie podziwiać jego piękne wysportowane
ciało, przymknięte powieki, pod którymi drgały lazurowe ślepka i niezwykle
swobodną pozycję. Ciało sprawiało wrażanie całkowicie rozluźnionego i
odprężonego, jakby właśnie w ten sposób odpoczywał. Zupełnie jakby to, a nie
nic innego, było mu potrzebne by wypocząć.
Obawiając
się, że się obudzi, wycofałem się. Usiadłem na ławce nieopodal i czekałem na
jego kolejny ruch. Zadziwiało mnie, że nie obawia się o swoje bezpieczeństwo. Każdy
mógł na niego napaść, okraść go lub zrobić cokolwiek, przecież śpiąc był
całkowicie bezbronny!
Uzumaki
wstał dopiero, kiedy zaczęło się ściemniać. Akurat wstawałem dla rozprostowania
kości, ponieważ długie siedzenie w miejscu sprawiało, że czułem się niezwykle
zdrętwiały. Dobrze się złożyło, już nieźle się nudziłem czekając na jakiś ruch
z jego strony. Nie zabrałem nic po za laptopem i notatnikiem na wypadek gdyby
bateria się rozładowała.
Idąc za
nim trzymałem się bezpiecznej odległości, tak by nie podejrzewał, że go śledzę.
Sposób poruszania się, również mogę zaliczyć do fascynujących. Przyglądanie się
jak elegancko chodzi sprawiało mi ogromną przyjemność. Nie było w tym nic
szczególnego, nic nadzwyczajnego, a jednak przykuwało uwagę. Nie było to
niechlujne i niedbałe, jak u niektórych. Nie stawiał ciężkich kroków, nie
wyglądało też na to, żeby był lekki jak piórko. Po prostu, dostrzegłem w tym
pewne piękno i grację.
Hej,
OdpowiedzUsuńciekawe czy naprawę nie zauważa tej obserwacji czy tylko tak udaje... no i czyżby to Sasuke był tym obserwatorem?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia