Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

czwartek, 28 grudnia 2017

Dzień trzeci

Witajcie po świętach kochani! Jak się miewacie? Mam nadzieję, że święta minęły Wam w miłej atmosferze.
Aoi~

                Dzień trzeci, podobnie jak dwa poprzednie Naruto rozpoczął od skierowania swych kroków do stołówki, jednak dzisiaj usiadł w innym miejscu i jedyne co zamówił to miska płatków. Późnej zakupił napój w puszce, jak sądzę coś gazowanego.

Różnica polegała na tym, że chłopak udał się do stołówki inną droga niż ostatnio oraz zamówił dużo mniej jedzenia. Niemniej jednak dziś wyglądał na dużo bardziej wyspanego niż wczoraj. Sądzę, że odpowiedzialna za to może być awaria prądu. W części miasta, w której mieści się uczelnia, nastąpiło przerwanie dostaw prądu. Silna wichura uszkodziła elektrownie, przez co cały wieczór i noc nie było energii. Sam przeszedłem pewnego rodzaju piekło, czekając z niecierpliwością aż będę mógł naładować laptopa.
                Podczas wykładów Naruto prawdopodobnie coś oglądał na tablecie. Tak, dziś przyniósł ze sobą coś innego niż tylko telefon. W uszach miał słuchawki i nieustannie wpatrywał się w ekran. Cóż, miałem nadzieje na kolejne ciekawe obserwacje.
Nie zawiodłem się jednak, wyglądało na to, że szykuje się impreza dzisiaj wieczorem, na której ma się pojawić blondyn. I oh, dziwnym trafem ja również na niej będę! Czasami naprawdę cieszę się, ze swoich znajomości, które w tej chwili zdecydowanie mi się przydają. Będę mógł spokojnie pracować. Choć nie wiem czy aż tak spokojnie. Prawdopodobnie zabiorę laptopa, jednak nie wiem na ile będzie możliwe prowadzenie stałych badań podczas zlotu ludności.
Nie chciałbym aby  ktokolwiek, odkrył nad czym tak skwapliwie pracuje od trzech dni.
                Biorąc przykład z obiektu badań, zająłem się surfowaniem w sieci. Nie znalazłam tam nic ciekawego, jednakże było to lepsze niż bezczynne gapienie się. Bezczynne, ponieważ jakimś cudem, Uzumaki siedział i oglądał. Tylko oglądał. Nie wiercił się, nie kręcił. Nie miałem o czym pisać, stąd też tyle moich przemyśleń.
Zaczynałem się nawet zastanawiać czy to w ogóle był dobry pomysł, przecież po za tym elektryzującym spojrzeniem nie działo się nic niezwykłego.
Pozornie, ponieważ dla mnie każdy, nawet najmniejszy gest z jego strony wydawał się godny uwagi i zainteresowania, a już na pewno godny był analizy i opisania.
                W czasie przerwy Uzumaki siedział sam. Koledzy i koleżanki usiedli w grupach, być może tylko my dwoje – ja i on – siedzieliśmy samotnie na tej sali. Ja – ponieważ mimo tego, że byłem znany, należałem do innej grupy społecznej, nie chcieli zatem się do mnie nazbyt zbliżać i spoufalać, on- dlatego, że tak właśnie wybrał. Nie sądzę, żeby tak społeczna istota jak on, była samotna z przymusu. Jedyne słuszne wytłumaczenie jest takie, że chciał, a może potrzebował w tej chwili siedzieć sam.
                Zacząłem też zastanawiać się, czy aby nie urozmaicić badania łamiąc jego podstawowe założenie. Mianowicie, zapragnąłem zbliżyć się do chłopaka by prowadzić nie tylko badanie na podstawie jego zachowania i nawyków żywieniowych – które chyba co dnia były takie same – ale też na podstawie tego, co mówi czy jak się zachowuje po bliższym poznaniu. Nie bez powodu powstało przysłowie „ Nie oceniaj książki po okładce.” Być może jest zupełnie inny niż wynika z moich dotychczasowych obserwacji i wywiadu środowiskowego. Nie od dziś wiadomo, że aby kogoś należycie ocenić, trzeba go osobiście poznać. Tak więc chyba właśnie znalazłem kolejny cel: poznać go, zaprzyjaźnić się i zobaczyć w jakim kierunku wtedy pójdą badania.
                Obawiam się tylko jednego, tego, że nazbyt się przywiążę i moja ocena nie będzie obiektywna. A przecież założenie było takie, aby udowodnić, że na podstawie sposobu bycia można trafnie ocenić osobę. Z drugiej strony… Czy to nie byłoby nazbyt krzywdzące? Osądzać kogoś tylko za to kogo pokazuje na zewnątrz, mimo iż może to być jedynie gra?
***
                Zgodnie z planem dostałem się na imprezę bez problemu, a i kłopotem nie było zabranie laptopa i znalezienie ustronnego miejsca. Usadowiłem się w jedynym fotelu jaki zobaczyłem w pokoju. Nie był to duży pokój, toteż większość ludzi była rozrzucona po całym pomieszczeniu w różnych miejscach takich jak podłoga czy łóżka gospodarzy. Większość gości zerkała na mnie z zaciekawieniem, jednak nie podchodzili bliżej i nie zaczepiali. Niektóry emanują taką antypatią lub czymś tego rodzaju i ludzie nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Starałem się sprawiać wrażenie niezbyt sympatycznego… A wszystko to na potrzeby projektu oczywiście.
                Coraz to nowi goście przychodzili i od razu zanosili do lodówki przytargane łupy. Zabawa się rozkręcała i teraz wszyscy siedzieli z uśmieszkami na twarzach, rozbawieni i skorzy do rozmów. Naruto siedział na podłodze oparty o łóżko co rusz rzucając mi wyzywające spojrzenie. Szczególnie kiedy pił kolejkę. Dla dobra obserwacji ja nawet nie zamoczyłem czubka języka w alkoholu. Zależało mi na trzeźwym umyśle, nie chciałem by cokolwiek mi umknęło. Oto nadarzyła się okazja, aby zobaczyć zachowanie po trunkach wyskokowych.
                Przyznam szczerze, że spodziewałem się więcej szaleństwa i więcej głupich wyskoków, a tymczasem blondyn głównie siedział na podłodze, grał w butelkę i pił kolejkę za kolejką. Był głównym prowokatorem „ pojedynków” alkoholowych typu „  kto pierwszy wypije” albo „ kto może więcej”.
Najwidoczniej miał mocną głowę. Kilka razy wycelował we mnie oskarżycielsko palcem, głośno wyrażając niezadowolenie, że jako jedyny nie wypiłem z nim kolejki.
Kiedy wstawał żeby iść do łazienki – czego nie omieszkał głośno manifestować – ledwo mógł utrzymać równowagę. Wywoływał tym mój uśmiech, który niesłusznie uznał za pobłażliwy. Hm, czyżbym miał aż tak podły wyraz twarzy?
                Jego zachowanie po alkoholu nie odbiegało znacznie od zachowania pozostałych przedstawicieli gatunku ludzkiego. Głośno mówił, śmiał się ze wszystkiego, przechodził przez kolejne fazy czegoś co określiłem jako „ głupawka alkoholowa”. Mam na myśli ten moment, kiedy człowiekowi wszystko jedno z czego się śmieje i z kim się śmieje a nawet z kogo, byle się śmiać. Przecież świat jest taki radosny, a nawet szafa – tak, dokładnie ta martwa, stojąca bez ruchu szafa! – potrafi opowiedzieć dowcip roku!
Oczywiście mówił głośno, czasem bełkotał. Plątały mu się nogi i miał fazy kiedy było mu niedobrze i krzyczał, że pobiegnie wymiotować. Według mnie bardziej dla poklasku niż z faktycznej potrzeby.
W pewnym momencie i mnie wezwała matka natura, zatem spakowałem sprzęt i udałem się tam gdzie król piechotą chodzi. Po drodze napotkałem małe… Duże zwłoki leżące nieopodal toalet. Należałoby przypomnieć w tym miejscu, że nie każdy pokój był wyposażony w takie wygody jak prywatna łazienka i niektórzy musieli chodzić do wspólnych łazienek na korytarzu.
                Nie tracąc czasu upewniłem się, że Naruto nic nie dolega po czym po załatwieniu potrzeby wróciłem po niego. Nie umiałem przejść obok obojętnie, ciężko było mi na sercu z myślą, że przeleży tak całą noc i się rozchoruje. Zmusiłem go żeby wstał i powiedział, gdzie trzyma klucz od pokoju.
I tu zaczęły się schody. Kiedy wreszcie udało mi się postawić go na nogi, okazało się, że kluczyki trzyma w spodniach. Sam nie chciał stać a ja nie miałem o co go oprzeć toteż wlokłem go za sobą aż pod drzwi jego pokoju. Wtedy posadziłem go na ziemi i po kilku minutach mocowania się z upartym materiałem spodni wydobyłem klucz.

                Później zostawiłem go w pokoju, na biurku kładąc krótką wiadomość do współlokatora. Nie powiem, że chętnie opuściłem pokój. Miałem pewne opory przed zostawieniem go samego, co dało mi się we znaki w nocy. Sen przyszedł późno a ja sam spałem bardzo, ale to bardzo niespokojnie.

2 komentarze:

  1. Hej,
    zastanawiam się czy Naruto domyśla się że jest obserwowany przez Sasuke...impreza i laptop toż to dziwaczne musiało wyglądać...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń