Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

sobota, 10 listopada 2018

Idealny mężczyzna 5

Hej, jak Wam minął tydzień? :D
Nie bójcie się, nie zapomniałam o niespodziankowym rozdziale. ;)


Staliśmy tak chwilę mierząc się wzrokiem. Mógłbym powiedzieć, że wręcz stoczyliśmy wzrokowy pojedynek. Niestety przegrałem, jako pierwszy odwracając wzrok. Czułem, że jeszcze kilka sekund, a bym odleciał pochłonięty przez czerń jego tęczówek. 

- No nie daj się prosić - zrobił krok w moją stronę delikatnie ujmując mój łokieć, a mnie przeszedł dreszcz. Do czego to doszło, żeby zwykły dotyk wywoływał u mnie aż takie reakcje. I praktycznie w tym momencie wszelki opór z mojej strony zniknął równie szybko jak się pojawił. Pozwoliłem mu objąć się ramieniem i poprowadzić w górę schodami. W kamienicy nie było windy, a mieszkanie Sasuke znajdowało się na samej górze. Kiedy tylko to usłyszałem odechciało mi się wstępować na herbatę czy tam czekoladę. Czyżby to była wina zmęczenia czy może braku kondycji? Jednak pozwalałem w dalszym ciągu delikatnie popychać się pod górę, stopień za stopniem. W pewnym momencie potknąłem się i prawie uderzyłem czołem w jeden ze schodków. Niech żyje moja zgrabność i domniemana gracja. Na szczęście Sasuke złapał mnie na nadgarstek i przyciągnął do siebie dosłownie w ostatniej chwili. Już widziałem przed oczami nierówną powierzchnię stopnia. 

- Wszystko w porządku? - Szepnął wprost do mojego ucha owiewając je swoim oddechem, a ja poczułem jak serce przyspiesza mi jeszcze bardziej. Szczęśliwie miałem, na co to zrzucić. 

- Tak, chyba tak. Dziękuję - delikatnie wyswobodziłem się z uścisku i od tej pory zwracałem większą uwagę na to, jak stawiam stopy. 

Dwa piętra później lekko zdyszany stanąłem przed drzwiami jego mieszkania. Sasuke pogrzebał chwilę w kieszeni, wyminął mnie, po czym otworzył drzwi i wszedł gestem nakazując mi bym ruszył za nim. Zanim się rozebrałem Sasuke już wołał do mnie z kuchni. Zamiast do niego krzyczeć, poszedłem w kierunku, z którego dochodził głos i usadowiłem się na krześle przy stole obserwując krzątającego się po pomieszczeniu bruneta. 

- Herbata czy czekolada? 

- Czekolada. 

- Z piankami? 

- Masz pianki? - Ucieszyłem się. - Super. Uwielbiam pianki. 

- Druga rzecz do listy tego, co lubisz - spojrzał na mnie przez ramię. 

- A jaka jest pierwsza? 

- Ciasto czekoladowe - oparł się pośladkami o blat i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 

- No tak... - Zaśmiałem się trochę niezręcznie. - Też pijesz czekoladę? 

- Tak. przeniosłem spojrzenie na Sasuke. Wciąż stał w tym samym miejscu i uśmiechał się delikatnie. Wpatrywał się we mnie, czułem się oceniany, badany. Co prawda ja robiłem to samo, ale... No, ale to inaczej. Teraz, kiedy nie miał na sobie płaszcza ani marynarki mogłem zobaczyć jak dobrze jest 

I znowu cisza. Nie bardzo wiedziałem jak się zachować, zazwyczaj nie odwiedzam znajomych w domach. To znaczy odwiedzam, ale cóż, spójrzmy prawdzie w oczy, większość pokojów w akademiku wygląda tak samo, a raczej nie trzymam się z ludźmi z po za naszego małego domu. Po za tym naprawdę nie wiedziałem gdzie podziać oczy. Nie wypadało wpatrywać się w niego bez przerwy - wystarczy, że on patrzył na mnie - więc rozejrzałem się po pomieszczeniu. Kuchnia była urządzona w dość prostym, ale i ładnym stylu. Wszystko zachowane w odcieniach beżu i brązu. Beżowe ściany i brązowe płytki. Dolne szafki beżowe, z brązowymi blatami, a górne również beżowe, ale z mlecznymi szybami i brązowymi uchwytami. Brązowy stół beżowe krzesła z brązowym, skórzanym obiciem. Pomieszczenie nie było za duże, było takie w sam raz. Jak już zauważyłem, ściany na korytarzu miały kolor ciemno fioletowy a od pewnego miejsca zaczynał się puchaty, wrzosowy dywan. Do tej pory wszystko wydawało się całkiem dokładnie przemyślane i dobrane kolorystycznie. Kiedy już obejrzałem wszystko w zasięgu wzroku znów zbudowany. Szerokie ramiona, umięśniony brzuch okryte dopasowaną białą koszulą, wąskie biodra i długie nogi opięte czarnymi rurkami. Jak na mężczyznę bardzo długie. Takiego ciała nie powstydziłby się żaden model. Znów przesunąłem wzorkiem po jego ciele omijając pewne miejsce poniżej pasa i zatrzymałem się na rozpiętej - chyba pierwsze trzy guziki, ale zawsze coś - lekko rozchylonej koszuli. Przełknąłem szybko nadmiar nagromadzonej śliny i spojrzałem w jego oczy. Zobaczyłem w nich rozbawienie i zadowolenie. 

- Jeśli skończyłeś już mnie oglądać może przeniesiemy się do salonu? - Powiedział rozbawiony. 

Przyglądał mi się uważnie, a ja poczułem jak moje policzki pokrywają się czerwienią. Jednak nie umiałem odwrócić wzroku od jego oczu. Przyłapany na gorącym uczynku można by powiedzieć. Wzruszyłem ramionami uśmiechając się niepewnie i skinąłem głową. Wziął dwa kubki wypełnione parującym płynem i ruszył przed siebie. Nawet nie zauważyłem, kiedy zalał je mlekiem. Dopiero teraz poczułem słodki zapach czekolady wypełniający pomieszczenie. Podążyłem za nim i chwilę później siedziałem na kanapie wpatrując się w dwa parujące kubki stojące przede mną. Starałem się unikać jego wzroku. 

Salon był urządzony podobnie jak kuchnia. Brązowe i beżowe meble, jasne panele i puszysty również jasny dywan. Ściany w kolorze kawy z mlekiem i kremowe firanki - makarony. Chyba lubił stonowane kolory. 

- Włączę film. Masz specjalne życzenie? - Wstał z kanapy i podszedł do odtwarzacza. 

- Obojętnie. Zdaję się na twój gust. 

Odpowiedział mi wesoły śmiech. 

- Nie spodziewałem się, że będziesz taki ugodowy - powiedział łagodnie wkładając płytę do odtwarzacza DVD i włączając telewizor. 

Wolałem zostawić to bez komentarza. Z resztą nawet nie wiedziałem, co mógłbym odpowiedzieć by nie zabrzmiało śmiesznie. Zależało mi na tym, by sprawić jak najlepsze wrażenie. Film się zaczynał, a on zgasił światło zostawiając jedynie małą lampkę w rogu pokoju. Bardzo klimatycznie. Aż poczułem jak atmosfera w pokoju zagęściła się, kiedy usiadł koło mnie na kanapie. 

Z początku byłem bardzo spięty, jednak wraz z łykami przepysznej czekolady i kolejnymi minutami filmu rozluźniałem się coraz bardziej. Niestety nie byłem w stanie skupić się na filmie. Jego obecność zbyt absorbowała moją uwagę. Co chwilę zerkałem na niego, a przyłapany odwracałem wzrok wlepiając spojrzenie w telewizor. Miałem nieodparte wrażenie, że i on mnie obserwuje, co jakiś czas odrobinę się do mnie przysuwając. Kiedy zetknęliśmy się udami byłem już stuprocentowo pewny, że się do mnie przysuwał. Zaczepnie trącił mnie kolanem. Uśmiechnąłem się pod nosem robiąc to samo. Wypiłem ostatni łyk napoju i z westchnieniem zadowolenia odstawiłem kubek na stolik przed nami. Wtedy też otwarcie spojrzałem na Sasuke i uśmiechnąłem się najładniej jak tylko umiałem. Widziałem, że uśmiech wybił go na chwilę z rytmu i zagapił się na mnie. Zachichotałem zauważać to i na powrót oparłem się plecami o kanapę. Po chwili poczułem palce wycierające kącik moich ust. Rzuciłem mu zdziwione spojrzenie i wpatrywałem się jak urzeczony, kiedy oblizywał ubrudzony czekoladą palec. 

- Smakowało? - Powiedział skończywszy oczyszczać palce. 

- Bardzo - odparłem niemal natychmiast, zgodnie z prawdą. 

Wyciągnął rękę i przesunął nią po moich włosach tak, że ostatecznie wylądowała na moim policzku. Pogładził go kciukiem. 

- To dobrze - uśmiechnął się zadziornie, zabierając dłoń. 

Potrząsnąłem głową i przeniosłem wzrok na ekran. Dobrze, że światło było takie słabe. Przez niego znowu się zarumieniłem. Przez jakiś czas oglądaliśmy film bez ukradkowych spojrzeń - przynajmniej z mojej strony - ale naprawdę nie mam pojęcia, co się w nim działo. Wiem tyle, że to film akcji. Jeden z tych nowszych. Nic więcej. Westchnąłem spojrzałem na niego i zobaczyłem, że uśmiecha się do mnie. Natychmiast odwróciłem wzrok udając, że film bardzo mnie interesuje. 

- Powiedz mi... - Wyszeptał w pewnym momencie nachylając się do mojego ucha. - Na ile punktów zasłużyłem? - Po głosie usłyszałem, że się uśmiecha. 

- Co? - Chyba jednak myślimy w inny sposób. Nie od razu załapałem, o co mu chodzi. - Żartujesz sobie prawda? 

- Nie - niemal wymruczał. - Chcę wiedzieć, co o mnie myślisz. Tak długo mi się przyglądałeś tam w kuchni... - Przesunął nosem po mojej szyi. - Powiedz mi. Wtedy ja powiem tobie. 

- Ja... W jakiej podać ci skali? - Uśmiechnąłem się dumny ze swojej na pozór spokojnej odpowiedzi. Może i wyglądałem na opanowanego, ale w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Motylki urządzały sobie dzikie harce w moim brzuchu a serce... Cóż ono żyło we własnym świecie. 

Nie byłem pewien czy chcę żeby wiedział. Mimo wszytko to trochę zaskakujący obrót wydarzeń. I krępujące pytanie. Właściwie to chyba powinienem się od niego odsunąć. Ale nie miałem ani siły ani ochoty. To było takie miłe... Niech się dzieje, co chce.

Co ma się pojawić w przyszłą sobotę: "Książę", "Idealny" czy może jeden i drugi?
Czekam na odpowiedzi do piątku do 20. ;) Tak jak ostatnim razem, największa ilość głosów decyduje o wygranej. 

6 komentarzy:

  1. Aww ale sie dzieje jej♥ Dwa rodziały idealnego byłoby pięknie

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie byłoby przeczytać w sobotę obie części opcia <3 Tworzysz taki klimat w tym opowiadaniu, że sama odczuwam motyle w brzuchu niczym Naruś. Go ahead girl, dalej dla nas pisz 💓💓💓

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że trzecia opcja (której nie brałam wcześniej pod uwagę),jest najbardziej atrakcyjna. 😂 Dobrze, zastanowię się nad tym ;)
    Dziękuję Wam za miłe słowa. Nic nie motywuje do pisania bardziej niż pochwały czytelników. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    kochana autorko, choć jestem w tyle z czytaniem (niestety) to jednak to opowiadanie akurat czytam, choć z komentarzem poczekam, aż tak dojdę do niego, cóż za bardzo to sobie nie chcę mieszać, ale powiem, że jest genialne, Sasuke zwabił, Naruto do mieszkania, i chyba na czekoladzie to się nie skończy ;]
    wiesz powiedziałabym oba i „książę ciemności” i „idealny mężczyzna”, ale właśnie przypomniałam sobie o opowiaaniu „pomarańczowy promyczek” dawno tam nic nie było ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    och Sasuke nie kpij ty też obserwowałeś uważnie Naruto, choć ciekawe na ile go ocenił...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń