Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

sobota, 3 listopada 2018

Idealny mężczyzna 4

Witam!
Wiecie, że to już setny post na blogu? Jeej, to już tak dużo, kiedy ten czas minął? ;) Dziękuję, że tu jesteście! Z tej okazji w najbliższym czasie pojawi się coś nowego. Wypatrujcie niespodzianek! 
~ Aoi


Idąc do drzwi, zdążyłem jeszcze pożegnać się z pozostałymi pracownikami kawiarenki, wzbudzając przy tym zainteresowanie niektórych kelnerek. Szczerze mówiąc, lubiłem tę pracę, a polubiłem ją jeszcze bardziej, kiedy dała mi możliwość poznania Sasuke. Pomijam fakt, że na początku - pomimo tego, jak bardzo chciałem zdobyć jakąkolwiek pracę - oferta nie do końca mi się podobała. Nie uśmiechało mi się paradowanie w specjalnie przygotowanym uniformie, codzienne przylepianie sztucznego uśmiechu do twarzy i oglądanie innych dziewczyn z pracy, które jak zauważyłem poskracały swoje stroje, wbrew surowym zakazom figurującym w regulaminie. Dlaczego kobiety, gdziekolwiek by się nie znalazły szukają sposobu by zakrywać jak najmniej ciała? Nikt im nie powiedział, że są miejsca i sytuacje, gdzie takie coś jest niestosowne? Nie wiem. Może kiedyś sam pofatyguję się by je uświadomić. Oczywiście takie stroje przyciągają nam więcej klientów, w końcu, jaki mężczyzna nie przyszedłby popatrzeć na zgrabne nogi i odkryte uda? Z tego też względu Kakashi nie reagował, choć mi się wydaje, że jemu było wszystko jedno, jakiej długości spódniczki mają pracownice, byleby dobrze wykonywały swoje obowiązki. Właściwie mi też nie powinno to przeszkadzać, a jednak w pewnym stopniu odpycha mnie to, od tych właśnie dziewcząt. Czasami miło z nimi porozmawiać o nic nieznaczących sprawach jak na przykład uprzejma wymiana zdań na temat pogody. Lepsze to niż, stanie pół dnia z szerokim uśmiechem przyklejonym do gęby. 

Zaraz po otwarciu drzwi, poczułem chłodne powietrze uderzające w moją rozgrzaną twarz. Byłem w pomieszczeniu zdecydowanie za długo, kurtka rozgrzała moje ciało, dając mi w pełni poczuć, jak czują się ludzie w saunie. Osobiście nigdy nie potrzebowałem tego typu rozrywek, zawsze wolałem wody termalne, moim zdaniem o wiele przyjemniejsze. 

Sasuke słysząc, że ktoś wyszedł, odwrócił się do mnie przodem i zaraz uśmiechnął się lekko. Nic nie mówiąc odepchnął się od szyby, o którą się opierał i ruszył przed siebie, nawet nie pytając mnie o kierunek. Poszedłem za nim, po kilku krokach zrównując się z nim. Wbrew pozorom nie był aż tak wysoki jak wydawało mi się na początku. Tylko kilka centymetrów więcej niż ja. Czarny płaszcz, który miał na sobie wydawał się zlewać z kolorem jego włosów i mogę się założyć, że gdyby teraz się odwrócił, okazałoby się również, że idealnie kontrastuje z jego bladą cerą, która wydawała się jeszcze jaśniejsza pod wpływem ulicznych latarni. Widok naprawdę przyjemny. Zapatrzyłem się na jego profil starając się zapamiętać każdy najdrobniejszy nawet szczegół, przez co nie usłyszałem kierowanych do mnie słów. Dopiero po chwili, zorientowałem się, że przygląda mi się z wyczekiwaniem. Wtedy też, zamrugałem kilka razy wyrywając się ze świata marzeń i sprowadzając swoje myśli na ziemię. 

- Pytałem, jak minął ci dzień - powtórzył, najwyraźniej zauważając, że odpłynąłem. 

- A tak... Przepraszam - dobre pierwsze wrażenie, nie ma, co. Zaraz wyjdzie, że nie słucham go zbyt zajęty podziwianiem jego twarzy. Choć właściwie to prawda. - Mój dzień... Można powiedzieć, że dobrze, aczkolwiek początek był nie za wesoły. Za to zakończenie może być całkiem przyjemne... 

- Ah, rozumiem. 

- Dokąd idziemy? - Zapytałem chcąc przerwać ciszę, która między nami zapanowała. 

- Pomyślałem, że zanim cię odprowadzę, możemy przejść się na spacer. W końcu noc jeszcze młoda - na chwilę spojrzał w moją stronę przy okazji wywołując dziwną reakcję w moim brzuchu. 

- Tak, jasne - uśmiechnąłem się. 

I znowu ta cisza. Zmrużyłem lekko oczy intensywnie myśląc, nad pytaniem, jakie mógłbym mu zadać. Kiedy wyobrażałem sobie tą rozmowę, wszystko było prostsze. Dużo, dużo prostsze. Dobra, chwyćmy się pierwszego lepszego tematu, jaki tylko mogę... Wiem! Praca! Zapytam go o pracę! 

- Sasuke, czym się zajmujesz? 

Podobało mi się jak jego imię brzmi w moich ustach. Bardzo miękko, wręcz łagodnie. Gdybym mógł powtórzyłbym je jeszcze kilka razy napawając się nim. 

- Pytasz o hobby czy mój zawód? - Na jego usta wpłynął cwaniacki uśmieszek. 

- Jedno i drugie. 

- Z zawodu jestem prokuratorem, niedawno przejąłem część rodzinnego interesu, więc teraz tylko zarządzam - zerknął na mnie, chyba oczekując jakiejś reakcji - a w wolnych chwilach, lubię wybrać się na polowanie. Co prawda nie zawsze jest odpowiedni sezon, a ja wolę pracować sam niż w grupie... Jednak to wciąż mój ulubiony rodzaj spędzania wolnego czasu. Powiedziałbym nawet ulubiony sport. 

- Myślistwo, łowiectwo... Brzmi super - usłyszałem we własnym głosie nutkę podziwu. - Często polujesz? 

- Zależy - mruknął. 

- Od czego? 

- Od tego czy mam czas, oraz ile go mam. Oraz od tego czy jest otwarty sezon. 

- Naprawdę brzmi ciekawie. 

- Jeśli będziesz chciał, któregoś dnia mogę zabrać cię na takie polowanie - zaproponował. 

A więc zakłada, że nasza znajomość będzie trwała dłużej? Poczułem przyjemne ciepło rozchodzące się w okolicach mojego brzucha. Czyżby sławetne motylki? 

- Naprawdę? 

- Tak. 

- Ale... Przecież nawet mnie nie znasz - zaoponowałem. - Jak możesz proponować mi wspólne polowanie skoro dopiero, co się poznaliśmy? 

- Właśnie. To będzie idealna okazja do pogłębienia naszej znajomości - uśmiechnął się tajemniczo. 

- A jeśli jestem mordercą? - Zapytałem uśmiechając się przebiegle. 

- Mordercą? - Prychnął. - Powiedziałbym raczej, bożkiem leśnym, elfem czy innym nieszkodliwym baśniowym stworzeniem. 

- Nieszkodliwy elfii bożek? Mam traktować to, jako komplement czy raczej obelgę? - Zapytałem unosząc jedną brew. 

- Jak uważasz - wzruszył ramionami. Zwolniłem trochę, mając nadzieję, że zrobi to samo. Myliłem się i już po chwili musiałem za nim pędzić, wołając żeby zwolnił. Udał, że nic nie zauważył, odniosłem wrażenie, że wręcz przyspieszył. 

- Chyba... Chyba uznam to za komplement - rzuciłem dobiegając do niego i łapiąc oddech. Podbiegając na chwile przestałem oddychać, to chyba odruchowe. Za czasów liceum miałem podobnie. Zaczynając bieg przestawałem oddychać na kilka sekund. 

- W takim razie cieszę się, że mogłem cię nim obdarzyć-zerknął na mnie zwalniając nieznacznie. - Lubię miasto nocą. Jest takie inne, niesamowite. 

- Tak, w nocy wszystko wygląda zupełnie… inaczej. 

- Prawie jak inny świat prawda? - Powiedział na tyle cicho bym był w stanie dosłyszeć. A po chwili dodał: 

- A ty? 

- Co ja? 

Ominęła mnie jakaś część rozmowy? Jakieś... No nie wiem, jakiś wątek czy coś? Spojrzałem na niego pytająco, a on uśmiechnął się serdecznie już któryś raz z kolei dzisiejszego wieczoru i uprzejmie sprecyzował swoje pytanie. 

- Czym się zajmujesz? Jakie masz hobby, co lubisz? 

- Studiuję historię i mitologię. To znaczy ja wybrałem kierunek gdzie najwięcej uczymy się o mitologii szeroko pojętej. Można, więc powiedzieć, że mój kierunek w zupełności skupia się na mitach, historii ich powstawania i tego typu rzeczach. Jeśli chodzi o hobby, no cóż grywam na gitarze. Ale tylko prywatnie, że tak powiem. Nie pokazuje się z tym nigdzie - zastrzegł od razu dostrzegając podejrzany błysk w oczach rozmówcy. 

- Mitologia to bardzo ciekawy temat. Teraz widzę, ze elfi bożek był strzałem w dziesiątkę. Co konkretnie przerabiacie? 

- Od podstawowej mitologii antycznej przez pozycje dodatkowe i uznawane za dawno zapomniane do współczesnych mitów naszego świata - postanowiłem zignorować wzmiankę o eflim bożku. 

- Naprawdę bardzo interesujące, kiedyś musisz mi o tym opowiedzieć - odwrócił się w moją stronę. - A co lubisz? 

- Jeśli będzie okazja. Ale ostrzegam jest to temat rzeka-zastanowiłem się chwilę nad pytaniem.-Dużo rzeczy lubię, nie jestem w stanie ich teraz wymienić-wzruszyłem przepraszająco ramionami. 

- Najwyraźniej będę musiał poznać je metodą prób i błędów - mruknął. 

Spojrzałem na niego zaciekawiony. Coraz bardziej zaczyna mnie intrygować i przyciągać do siebie. Z każdą chwilą chcę poznać go bliżej i utrzymać tę znajomość. Ale czy to jest możliwe? Choć w sumie mówi się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Więc może i to? Podciągnąłem wyżej szalik, tak by zakrywał mi brodę i usta. Zaczynało robić się chłodniej. 

- Zimno ci?- Zapytał z czymś, co nazwałbym troską, gdybyśmy znali się dłużej. 

- Nie - nie lubię przyznawać się do takich rzeczy. 

- Kłamca - zaśmiał się. - Może chciałbyś wstąpić na herbatę? 

Zatrzymał się przed schodami prowadzącymi do jakiejś kamienicy zbudowanej w starym stylu. Jak się domyślam to właśnie jest miejsce, w którym mieszka. Nie powiem, pięknie wyglądała oświetlona lampami znajdującymi się przy ogrodzeniu. Tak, budynek był ogrodzony i oświetlony, zupełnie jak dworek hrabi z dawnych czasów. Westchnąłem. Chętnie napiłbym się ciepłej herbaty w ciepłym domku, siedząc na kanapie obok przystojniaka moich marzeń, ale... No właśnie jest to, „ ale". Dzisiaj poznałem jego imię. Nie chcę się narzucać, chociaż jeśli sam proponuje. 

- Nie martw się, to nie kłopot - powiedział jakby czytając w moich myślach. - Zapraszam. 

- Zrobiłeś to specjalnie prawda? - Rzuciłem mu podejrzliwe spojrzenie. 

- Co takiego? - Udał, że nie rozumie. - Zwyczajnie zapraszam cię na herbatę. Ewentualnie gorącą czekoladę, jeśli wolisz.

5 komentarzy:

  1. Hmmm, niespodzianka - to co misie lubią najbardziej, haha :) cieszę się, że publikujesz często i nie muszę długo czekać na ukochana parę <3 :3 podoba mi się, to co się dzieje w opciu i mam nadzieję, że wyjdą motywy Saska :8 pozdrawiam, weny dużoo!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ♥Jak miło..rozdział świetny♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    och co za przebiegły Sasuke, och specjalnie kierował się w kuerunku swojego domu... miał plan...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń