Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

sobota, 27 października 2018

Idealny mężczyzna 3

Hej, hej! Jak Wam minął tydzień? Mój był trochę zwariowany i brakowało mi czasu na cokolwiek. Nie wiem czy wiecie, ale to opowiadanie "Idealny mężczyzna" miało być oneshotem. Jednak jak zaczęłam pisać wyszło inaczej.
* Dodatkowo zmieniłam avatar (autorka tego świetnego rysunku), na taki, który bardziej mnie przypomina. :D 


Dzisiaj naprawdę, pokładałem się na półeczce tuż pod ladą. Jak zawsze było widać mi przynajmniej głowę gdy siedziałem, tak teraz nic. Kompletnie nic. Przysypiałem, a głowę podrywałem dopiero słysząc dzwonek u drzwi. W pewnym momencie musiałem odlecieć myślami - nie trudno zgadnąć gdzie - bo nie usłyszałem, że ktoś podchodzi i opiera się o ladę nade mną. 

- Przepraszam. Jest tam ktoś? - Usłyszałem nad swoją głową. Od razu wiedziałem czyj to głos i nim się podniosłem odzyskałem odrobinę energii i chęci do życia. 

- Hmm? - Mimo wszystko nie udało mi się od razu pozbierać. - Tak? - dodałem prostując się. Mój klient parsknął krótkim śmiechem przykładając pięść do twarzy. Zmarszczyłem brwi. 

- Przepraszam jeszcze raz. Poproszę kawę - powiedział opanowując się, a po chwili dodał - Taką jak zawsze. 

Słysząc to podniosłem wzrok, od razu napotykając rozbawione spojrzenie ciemnych oczu. Czując się nieswojo potarłem kark dłonią i oddałem zamówienie dla kucharza, a sam udałem się do łazienki. Tam dopiero zorientowałem się, że mam na twarzy odcisk od pierścienia, który noszę na palcu wskazującym oraz chyba... Notes? Teraz już wiem, czemu się tak śmiał. Super. Zbłaźniłem się przed jedyną osobą, przed którą wolałbym wypaść idealnie. Świetnie, gratuluję Uzumaki. Przybiłem żółwika z własnym odbiciem w lustrze, krzywiąc się. 

Kiedy już miałem kończyć zmianę, brunet podszedł do lady zamawiając dwa kawałki ciasta czekoladowego. Zdziwiłem się trochę - mam nadzieję, że nie było tego za bardzo po mnie widać - wcześniej nigdy nie zamawiał jedzenia podwójnie, w ogóle nie zamawiał jedzenia. Tylko kawę. 

Zaniosłem do jego stolika zamówione ciasta czując się źle z faktem, że zaraz być może zobaczę kogoś siedzącego obok niego. Chyba, że sam planuje zjeść te dwa ciastka. Chociaż po tym, że nie słodzi kawy mogę założyć, że nie przepada za słodyczami. Z resztą, co mnie to obchodzi… To tylko klient mojej kawiarenki, a ja jestem osobą, która to zamówienie mu podaje. Co mnie obchodzi, po co mu to i dlaczego tyle... 

- Proszę - postawiłem przed nim talerzyki, jak wszystkie inne zamówienia. 

- Dziękuje. Usiądziesz ze mną? - Zapytał, kompletnie mnie zaskakując i niemal wbijając w podłogę. 

- Ja... Eee... Nie mogę - zreflektowałem się, po chwili niesprawności umysłowo-językowej. - Jestem w pracy. 

Jego oczy zmrużyły się lekko, kiedy spojrzał na zegarek. 

- Jest... o, dwudziesta trzecia. Właśnie skończyłeś swoją zmianę - uśmiechnął się zadowolony z siebie. A przynajmniej ja tak to odebrałem. - Więc możesz usiąść - dodał tonem nieznoszącym sprzeciwu, jednocześnie zachowując uprzejmy charakter wypowiedzi. Bez słowa zająłem miejsce na przeciw niego, uważnie obserwując ruchy bladej dłoni. Miał niezwykle jasną karnację i długie palce. Ach, ale ja odkrywczy! No patrzcie! Aż wykpiłem sam siebie.
Wyciągnął rękę i podsunął mi pod nos jeden talerzyk z ciastem. Spojrzałem na nie niepewnie jednocześnie zerkając w kierunku lady. 

- Jedz. Blado wyglądasz - mruknął. Odkroił kawałek swojego i włożył do ust. - Śmiało. Jest dobre - zachęcił gestem łyżeczki. 

Zgodnie z radą ukroiłem kawałek i spróbowałem. Tak jak mówił, było naprawdę smaczne. Kiedy, już zastanawiałem się jakby tu zacząć jakąś rozmowę mężczyzna odezwał się. 

- Nazywam się Sasuke. A ty? 

- Naruto - odparłem nieco zmieszany. Niby cały czas chciałem z nim porozmawiać albo cokolwiek, a teraz nie wiem jak się zachować, co powiedzieć... Nic! 

- Ciężki tydzień, co? - Przyglądał mi się uważnie. - Od dwóch dni masz strasznie podkrążone oczy - wyjaśnił, kiedy już chciałem zaprzeczyć z uśmiechem na ustach. A więc i on mnie obserwował! W dodatku dość dokładnie. Zmęczenie było czymś, co starałem się zamaskować za wszelką cenę, nie lubię nie wygodnych pytań. 

- Trochę. Ale nie jest tak źle - znowu zapanowało milczenie. W ciszy jedliśmy swoje porcje i muszę przyznać, że było naprawdę pyszne. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek, będę z nim siedział akurat w tej kawiarni i jadł ciasto. - Będę już szedł - zacząłem się podnosić z krzesła. - Dziękuję za ciasto. 

- Zaczekaj - zatrzymał mnie gestem dłoni. - Odprowadzę cię. 

Słucham? Czy on właśnie powiedział, to, co wydaje mi się, że powiedział? Mój mózg po raz kolejny tego wieczoru zawiesił się, zostając w krainie marzeń. Przecież... Przecież nawet mnie nie zna! Czemu tak nagle z tym wyskoczył?! Co tu się dzieje do cholery! Nie żebym narzekał... Wręcz przeciwnie, ale jednak... To jest zbyt piękne by było prawdziwe. Tak przynajmniej sobie wmawiałem. 

- Nie, nie trzeba - powiedziałem, ponieważ tak wypadało odpowiedzieć, a nie, dlatego, że tego chciałem. - Naprawdę. 

- Powiedziałem, że cię odprowadzę - odparł łagodnie, lecz stanowczo i zaczął zbierać swoje rzeczy. - Poczekam przed drzwiami. 

- Dobra - wzruszyłem ramionami i oddaliłem się, zupełnie nie świadom odprowadzającego mnie spojrzenia. 

- Pierwszy krok wykonany? No, no, no gratuluję Naruto! - Dosłownie znikąd wyłonił się Kakashi i uwiesił na moim ramieniu. - Widzę, że Sasuke bierze sprawy w swoje ręce! 

- Sasuke? - Zamrugałem zdziwiony. - Skąd wiesz jak ma na imię? 

- Kiedyś był moim uczniem - machnął ręką ze zniecierpliwieniem. - A myślałeś, że skąd zna wszystkie dni i godziny twoich zmian? Obserwuje cię od dłuższego czasu. 

- Mnie? - Znowu się zdziwiłem. Ah, życie mnie dziś zaskakuje. - Ale dlaczego? - Nie mogłem w to uwierzyć. Moje marzenie o poznaniu tego mężczyzny, nie dość, że się spełnia to jeszcze okazuje się, że tak jak i ja, on czuje jakieś zainteresowanie mną. Nie żebym nie zauważył po propozycji odprowadzenia. Jednak usłyszeć to wprost od kogoś jeszcze innego wszytko zmienia. 

- Naruto, nie bądź głupi. Wszyscy widzimy jak wodzisz za nim wzrokiem, z jaką radością podchodzisz do jego stolika. I to jest obustronne. 

- Skąd wiesz? 

- Widzę - rzekł tonem znawcy. - Nie zatrzymuję cię już. Do zobaczenia - zniknął za rogiem zaplecza. Pokręciłem głową niedowierzając całej sytuacji. 

Przebrałem się, spakowałem strój do torby - nadawał się już do prania - po czym jak najszybciej się ubrałem i wyszedłem z zaplecza. Widziałem jak stoi przed drzwiami. Dłonie schował do kieszeni, a głowę miał lekko odchyloną do tyłu. Ciekawe, o czym myślał? 

Teraz, przez to, co powiedział mi szef, mam lekki mętlik w głowie. Naprawdę, tak bardzo widać moje zauroczenie? Które szczerze mówiąc, chyba zmienia się już w coś silniejszego... Myślałem, że dobrze to ukrywam. Może z nim jest tak samo? Westchnąłem. Nie przekonam się dopóki nie wyjdę i z nim nie porozmawiam. Ale wolę na nic nie liczyć. Tak na wszelki wypadek. Nie chcę się rozczarować. Mogłoby naprawdę zaboleć. 

Właściwie teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mam dobry humor, pomimo niewyspania, dużej ilości materiału na jutro do nauczenia oraz tego, że prawdopodobnie dzisiaj się zbłaźnię. Jak zawsze, kiedy dopada mnie stres. Ale mam nadzieję, że jednak nie. Dziwne jest to, że zawsze poznając kogoś nowego - a już szczególnym przypadkiem jest Sasuke - nie wiem, o czym rozmawiać, wszystkie myśli uciekają z mojej głowy zupełnie jakby ktoś wypuszczał je przez otwarte drzwi. Ponownie spojrzałem w kierunku drzwi nie wierząc własnemu szczęściu. Nadal tam stał. Przez chwilę obawiałem się, że jeżeli tylko wyjdę na zewnątrz, okaże się, że brunet już poszedł. Ciekawe, co bym wtedy zrobił...? Pewnie nic. A co mógłbym zrobić? Wiem tylko jak się nazywa i że zna się z Kakashim.

7 komentarzy:

  1. Aww avatar uroczy..z niecierpliwoscią czekam na nastepny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Avatar jest przesłodki <3 podoba mi się to, jak prowadzisz opowiadanie i Sasuke serio zdaje się być tym idealnym kandydatem <3 pozdrowienia i weeeny dużo!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    wspaniale, och brawo Sasuke wykonany pierwszy krok, bo gdybyś na Naruto miał liczyć to prędzej śmierci byś się doczekał, ale pięknie że i Sasuke się uśmiechnie się, Sasuke pojawiał się tylko w tej kawiarence kiedy Naruto w niej był...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń