Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

sobota, 17 listopada 2018

Idealny mężczyzna 6

Hej, w tym tygodniu krótszy rozdział. Obiecałam dwa rozdziały na dzisiaj, jednak nie przewidziałam, że się porządnie rozchoruję i cały tydzień spędzę w łóżku. 😷




- Od jeden do dziesięciu? - Odsunął się trochę dmuchając w moją szyję ciepłym powietrzem. Znów przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Wydawało mi się, że miejsce, które wcześniej potarł nosem wciąż mnie mrowiło. Film odszedł w zapomnienie i stanowił jedynie tło dla naszej wciągającej rozmowy. 

- Dziewięć - mruknąłem odchylając głowę i zerknąłem na niego spod półprzymkniętych powiek. Zaśmiał się przysuwając do mnie jeszcze bliżej. 

- Zaraz dodamy jeszcze jeden punkt - ujął mnie za podbródek przyciągając do siebie, a ja mu na to pozwoliłem, jedną dłoń opierając na jego udzie. 

- Takiś pewny siebie? - Odpowiedziałem takim samym tonem, co on. Zamiast odpowiadać na zaczepkę połączył nasze usta w spokojnym, ale czułym pocałunku. 

- A teraz? 

- Nadal dziewięć. Musisz się bardziej postarać - uznałem, że mała prowokacja nie zaszkodzi. I słusznie. Nim skończyłem zdanie już siedziałem okrakiem na jego kolanach szczelnie objęty silnymi ramionami. Odruchowo zarzuciłem ręce na jego szyję palce wplatając w czarne włosy i masując delikatnie skórę głowy. Zamruczał z aprobatą i wpił się w moje wargi. Przylgnąłem do niego jeszcze bardziej niż wcześniej. Nie chcąc przedłużać, rozchyliłem lekko usta w niemym pozwoleniu na pogłębienie pocałunku, z czego od razu skorzystał wsuwając do nich język. Badał podniebienie, zahaczał o zęby i gładził drugi język. Nie mogłem dłużej być bierny. Włączyłem się do zabawy, rozpoczynając jawną walkę o dominację. Jego dłonie wdarły się pod moją koszulkę i teraz błądziły po plecach miejscami delikatnie je drapiąc. Zacisnąłem mocniej palce na miękkich włosach, po czym rozluźniłem je na powrót masując głowę. Po chwili Sasuke oderwał się od moich ust przenosząc się z pocałunkami na szyję. Przesunął się przez całą jej długość znacząc mokrą ścieżkę aż po obojczyk i zaczął drogę powrotną. Nie mogłem się powstrzymać i westchnąłem cicho, kiedy przyssał się robiąc malinkę. Potem pocałował to miejsce i odsunął się by spojrzeć mi w oczy. Jego własne błyszczały jakby był w gorączce. Lekko uniosłem kąciki ust wciąż łapiąc powietrze. Po tym pocałunku oboje mieliśmy przyspieszone oddechy. Położyłem głowę na jego ramieniu, a on zaczął głaskać mnie po włosach. Uśmiechnąłem się czując ten delikatny dotyk. To było naprawdę przyjemne. 

- Czy zasłużyłem na dziesiątkę? - Powiedział, kiedy już uspokoił oddech. Odpowiedziałem śmiechem. 

- Tak... Chyba tak, a może i nie… - wtuliłem twarz mocniej w jego szyję. Nagle poczułem się bardzo zmęczony i senny. - Jestem taki zmęczony - dodałem ciszej. 

- Wydawało mi się, że masz mnóstwo energii - wymruczał wprost do mojego ucha przenosząc dłoń na mój kark. Czyżby próba kolejnej prowokacji? 

- Miałem. Właśnie się wyczerpała - mruknąłem sennie. Było mi tak wygodnie i ciepło. - A ty wciąż nie powiedziałeś mi na ile punktów mnie oceniłeś - dodałem. 

Gdyby ktoś powiedział mi dzisiaj rano, że tak będzie wyglądał finał dzisiejszego dnia, nie uwierzyłbym nigdy. Z jednej strony przeczuwałem, że tak to się może skończyć, kiedy zdecydowałem się na czekoladę z drugiej jednak... Naprawdę nie myślałem, że zostanę u niego tak długo. Cóż, czuję się usatysfakcjonowany, nie mogę powiedzieć, że nie. W końcu właśnie siedzę przytulony do faceta moich marzeń, który jeszcze nie dawno był tylko a może aż klientem kawiarni, w której pracuję. 

- Sasuke, naprawdę zawróciłeś mi w głowie, nie zmarnuj tego, proszę. 

Byłem już tak senny, że nawet nie zorientowałem się, iż to ostatnie zdanie wypowiedziałem na głos. Zamknąłem oczy. Usłyszałem wesoły śmiech Sasuke i poczułem usta składające czuły pocałunek na mojej skroni. 

- Śpij dobrze i niczym się nie martw - szepnął przeczesując palcami moje włosy. Wydaje mi się, że coś odmruknąłem. Ale już nie wiem, co. 

*** 

Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju prosto na moją twarz. Nie otwierając oczu przekręciłem się na drugi bok nakrywając głowę kołdrą. Chciałem jeszcze spać. Niestety po krótkiej chwili pod kołdrą zrobiło się niesamowicie duszno i gorąco, więc odrzuciłem ją na bok chcąc jak najszybciej zaczerpnąć tlenu. Jednocześnie otworzyłem oczy i zobaczyłem, że zarówno sufit jak i kolor ścian oraz czarno-białe meble w niczym nie przypominają mojego kochanego pokoiku. Zamarłem. Dosłownie. Zerwałem się do siadu, a czując jak kołdra zsuwa się na ziemie tym samym uświadamiając mnie, że siedzę w samych bokserkach. Całe szczęście, że chociaż bokserki były na swoim miejscu. Ponownie położyłem się na plecach, a wspomnienia zeszłego wieczoru wróciły do mnie - jak mi się zdawało - ze zdwojoną siłą. Ciasto czekoladowe, praca, czekolada, film, pocałunek z Sasuke.... Sasuke! Rozłożyłem ręce na boki chcąc się upewnić czy aby na pewno nie ma go teraz w pokoju. Właściwie skąd mogę mieć pewność, że spaliśmy w jednym pokoju? W jednym łóżku? Dałem sobie mentalny policzek. Natrafiłem palcami na kartkę, którą natychmiast podsunąłem sobie pod nos. Drań, nawet pismo miał ładne. Lekko pochylone w lewo, zgrabne i bardzo czytelne. Kartka głosiła: 

" Kiedy się obudzisz przyjdź do kuchni, chyba trafisz, prawda? Czekam, S." 

Podniosłem się do siadu, tym razem dużo spokojniej i rozejrzałem po pokoju w poszukiwaniu moich ubrań. Przecież nie wparuję tam w samych gaciach. Chociaż skoro w nich jestem oznacza to, że musiał mnie rozebrać, więc w sumie mógłbym. 

Pamiętam, że siedziałem na jego kolanach, a on przytulał mnie i głaskał. Musiałem wtedy zasnąć. Matko, w co ja się wpakowałem? Chociaż może to i lepiej. Kto wie, co by z tego wyszło gdybym nie zasnął. Wydaje mi się, że jemu pozwoliłbym na wszystko, nawet, jeżeli praktycznie go nie znam. Co tam, to można nadrobić. Moje ubrania wisiały na oparciu fotela pod oknem ładnie rozłożone. Nawet zadbał, aby się nie pogniotły. Kręcąc głową ubrałem się i postanowiłem pościelić łóżko. W końcu nie wypada zostawić tak rozkopanej pościeli. Nim zarzuciłem na nie kołdrę, dokładnie przyjrzałem się drugiej poduszce i zobaczyłem to, czego szukałem. Wgniecenie utwierdzające mnie w przekonaniu, że jednak nie spałem sam. Powinienem się cieszyć? Wychodzi na to, że Sasuke jest porządnym mężczyzną i jak na razie nic nie wskazuje na to, że zależy mu tylko na przespaniu się ze mną. Ale nie mogę powiedzieć też, że nie interesuje go moje ciało. Mężczyzna marzeń, co? Zaśmiałem się w duchu. Oby się spełniło. 

Ostrożnie, nie chcąc hałasować by nie zwrócić jego uwagi przedwcześnie wyszedłem z pokoju i od razu zainteresował mnie przyjemny zapach dochodzący z kuchni. No nie, czyżby Sasuke posiadał umiejętność gotowania? Ruszyłem w tamtym kierunku i zatrzymałem się w przejściu opierając się framugę. Obserwowałem krzątającego się po pomieszczeniu bruneta. Co bardziej zaskakujące, samo patrzenie jak podrzuca naleśniki na patelni sprawiało mi dużą frajdę. Z lekkim uśmiechem podziwiałem grę mięśni pod czarną koszulką, kiedy przekładał jedzenie w rytm piosenki z radia. Nie udało mi się zachować powagi, kiedy zobaczyłem jak zaczyna tańczyć z patelnią po kuchni nucąc pod nosem melodię. Najwyraźniej lubił tą piosenkę. Zaśmiałem się i dopiero wtedy zauważył moją obecność. Myślałem, że poczuje się skrępowany, ale on uśmiechnął się szeroko, zgłośnił muzykę, odstawił patelnię i poszedł do mnie wyciągając rękę. Pokręciłem głową i chciałem wycofać się do sypialni, jednak przewidział moją reakcję i nim zdążyłem zrobić krok do tyłu chwycił mnie za nadgarstek przyciągając do siebie. Może i nie byłem mistrzem tańca, ale coś tam umiałem. Czując, że i tak nie wygram oddałem mu prowadzenie, pozwalając by nadał rytm. Nie wiem jak to możliwe, że kiedy mnie obracał czy lekko od siebie odpychał nie uderzyłem w żaden mebel. Wydawało mi się, że pomieszczenie nie jest przystosowane do takich wygibasów, ale najwyraźniej Sasuke był. Nagle mocno objął mnie w pasie i okręcił się wokół własnej osi kilka razy. Siłą rzeczy zostałem zmuszony do objęcia go za szyję. Kiedy postawił mnie na podłodze, pochylił się i delikatnie ucałował moje usta. Aż sam się zdziwiłem, z jaką ostrożnością to zrobił. Zupełnie jakby się bał, że zaraz dostanie w twarz. Przesunąłem dłoń na jego szyję oddając pocałunek. Po chwili odsunął się ode mnie i szepnął: 

- Jak się spało? 

- Dobrze. Tylko szkoda, że kiedy się obudziłem byłem sam. 

- Jesteś głodny? Właśnie skończyłem śniadanie - puścił mnie chcąc wrócić do naleśników. 

- Naleśniki! Pycha! - Zawołałem patrząc na stosik ładnie zarumienionych placuszków. - Tylko gdybyś mógł wskazać mi łazienkę... 

- Ah, tak. Jasne. Drzwi zaraz obok salonu. 

- Dzięki.

3 komentarze:

  1. Życze zdrówka♥ i ubieraj sie cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    wspaniały rozdział, och perfekcyjny we wszystkim musi być nawet dziewiątką w ocenie swojej osoby to się nie zadowoli... mmmm szkoda, że nie podał tych naleśników do łóżka, ale wciąż nie wiemy na ile sam ocenił Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń