Dobry wieczór!
Dzisiaj oddaję w Wasze ręce kolejną część " Listu".
Co o nim sądzicie?
~ Aoi
Aidan obudził się w nocy zalany potem. Włosy i
koszulka kleiły się do jego pleców, a po policzkach spływały łzy. Uniósł dłoń
do twarzy jakby zaskoczony tym faktem. Zacisnął powieki zakrywając je na chwilę
ręką, tylko po to by chwilę później przetrzeć je i pozbyć się łez. Odetchnął
głęboko zastanawiając się, co tym razem było przyczyną koszmaru sennego.
Pamiętał urywki snu, pojedyncze sceny, których nie potrafił połączyć w całość.
Udało mu się wywnioskować, że sen w jakiś sposób wiąże się z Ukyo. Między
kolejnymi obrazami bardzo wyraźnie widział jego spokojną twarz. Wyglądał tak
samo, jak każdego dnia, kiedy Aidan budził go na śniadanie. Zupełnie jakby
przymknął na kilka sekund oczy, a czas zatrzymał się, sprawiając, że zastygł w
bezruchu. Gdzieś tam do jego świadomości dobijała się informacja, że ta
sytuacja miała kiedyś miejsce, że sen jest wspomnieniem. Tylko nie mógł sobie
przypomnieć gdzie, kiedy ani z jakiej okazji.
Koszmar zaczął mu się śnić kilka miesięcy temu i od
tej pory wraca, co kilka nocy. Mężczyzna znał go na pamięć, wiedział dokładnie,
czego się spodziewać, a zasypiając był w stanie stwierdzić czy dzisiaj trafi na
straszny sen. Czuł to.
Być może tak działała na niego samotność. Nie wiedział.
Odkąd Ukyo wyjechał, jego życie bardzo się zmieniło. Popadł w rutynę, rzucił
się w wir pracy byle tylko nie myśleć, że kiedy wyjdzie z biura, jedyne, co
będzie na niego czekało to pusty, zimny dom. Często brał nadgodziny, obawiając
się, że kiedy wróci, nie wytrzyma tej pustki. Najgorsze było to, że choćby
starał się ze wszystkich sił, nie potrafił pozbyć się wrażenia, że zapomina o
czymś ważnym. Że coś mu umyka, a on nawet nie może tego naprawić. Czuł się
samotny, mimo iż, co kilka dni pisał do niego list. List nie odda prawdziwych
uczuć, nie można z nim porozmawiać, a jednak odnajdywał chwilową ulgę
przelewając myśli na papier. Pisał nawet te nic nieznaczące zwyczajowe
rozważania. Starał się uwiecznić wszystko, co tylko mógłby Ukyo wiedziałby nic
mu nie umknęło tak, jak ciągle wymyka się Aidanowi.
Czuł ból w sercu, czegoś mu brakowało. Po za
obecnością ukochanego, brakowało mu czegoś jeszcze. Wielokrotnie po
przebudzeniu szukał go, drżąc z płaczu. Rozglądał się po pokoju gorączkowo
przegarniając dłońmi pościel. Później chodził od pomieszczenia do pomieszczenia
sprawdzając, czy Ukyo nie przebywa w jednym z nich.
Dzisiaj było jednak inaczej. Od kilku dni, jego stan
się pogarszał. Nic nie było w stanie poprawić mu humoru, nawet nie pamiętał,
kiedy ostatni raz się uśmiechał. Zaczynał dostrzegać bezsens tego wszystkiego,
co robił w życiu. Dlaczego miał robić cokolwiek by innym żyło się lepiej? Po co
mu firma, duży dom, fortuna? Całkiem niedawno zadał podobne pytanie w liście do
Ukyo, teraz leży na łóżku i zastanawia się nad jego sensem. Czy jest sens żyć,
skoro nie widzi się szczęścia? Skoro nikt nie może mu pomóc? Aidan nie zwierzał
się z tych uczuć nikomu. Nie widział celu. Zdawał sobie sprawę, że ludzi i tak
nie zrozumieją jak dokładnie się czuje, nie będą próbowali zrozumieć jak się
czuje. Wysłuchają, owszem, ale nic nie zrobią. Nikt nie ma czasu na
roztkliwianie się nad jego życiem, każdy gdzieś się spieszy, coś musi załatwić.
Wiedział to od zawsze. Ludzie nie potrafią sobie
pomagać. Nie tak, jak powinni. Każdy jest zbyt zajęty sobą, swoim życiem by
dodatkowo zastanawiać się nad jego problemami. W końcu tęsknota nie jest
poważnym problemem. Tak uważa większość. Czy mają rację? Nie. Niezależnie od
rodzaju problemu, jeżeli na twojej drodze staje ściana, z którą sam sobie nie
radzisz, z pomocą powinni przyjść bliscy ci ludzie. Choćby to była dla nich
największa błahostka na świcie, nie warte uwagi wydarzenie czy uczucie...
Powinni pomóc uporać się z tym. W końcu nazywają siebie Twoją rodziną,
przyjaciółmi. Niestety Aidan przekonał się, jak bardzo może liczyć na wsparcie
tak zwanej rodziny. Kiedy okazało się, że nie jest w stanie znieść samotności i
tęsknoty, podczas nieobecności Ukyo, nikt, absolutnie nikt się tym nie przejął.
Wszędzie ta sama gadka. „ Nie masz, czym się martwić. Nie długo ci przejdzie”
albo „ Współczuję ci. Wiem jak to boli, ale musisz sobie z tym porazić”.
Pytanie brzmi „ jak”? Jak gdy wszyscy się od ciebie odwracają?
Aidan wstał z łóżka
czując, że jeżeli jeszcze przez chwilę pozwoli swoim myślom zmierzać właśnie w
takim kierunku, załamie się. Już teraz jest na granicy, męczony nieustannymi
bólami głowy, koszmarami, tęsknotą, żalem i obezwładniającą pustką. Przeszedł
przez korytarz nie zapalając światła, wzrok zdążył przyzwyczaić się do panującej
ciemności jeszcze, kiedy leżał w sypialni. Powolnym ruchem wyciągnął szklankę z
szafki, nalał sobie wody i oparł się pośladkami o blat kuchenny. Wpatrywał się
niewidzącym wzrokiem w przeciwległą ścianę. Nie widział jej. Starał się całą
uwagę poświęcić piciu. Chciał rozluźnić napięte mięśnie, zwilżyć wyschnięte
gardło. Chłodny płyn przyjemnie orzeźwiał jego umysł. Uwalniał od resztek snu.
Kiedy skończył ponownie napełnił szklankę i udał się do salonu. Wiedział, że
tej nocy i tak już nie zaśnie. Zapalił jedną z lamp przy biblioteczce,
przysunął sobie fotel i rozsiadł się w nim wygodnie. Sięgnął dłonią po jeden z
albumów ze zdjęciami stojący najbliżej niego. Otworzył i zaczął przeglądać
fotografie, jedna po drugiej, każdą z nich gładząc opuszkami palców. Album,
który trzymał w dłoniach był przepełniony zdjęciami jego i Ukyo. Były tam
również zdjęcia jego brata, ale tych było już mniej. Z każdym zdjęciem czuł
coraz większy smutek i tęsknotę, jednak nie chciał przerywać. Nie chciał
zapomnieć, chować wspomnień po kątach swojego umysłu. Wolał by były świeże,
namacalne, nawet, jeżeli sprawiały mu ból.
Niespodziewanie z za ostatniej strony wysunęło się i
rozsypało na podłodze kilka kartek. Aidan z westchnieniem odłożył album na
stolik obok, zszedł z fotela i zaczął zbierać karteczki. Jednak już przy
pierwszej dłonie zaczęły mu drżeć, a oddech stał się nierówny, płytki. Jego
oczy szybko śledziły tekst jak się okazało fragmentu gazety. Z każdym słowem
czuł jak jego świat rozpada się na kawałki. Kokon, który wokół siebie zbudował
tamtego dnia, teraz się rozpadał. Wszystko zaczynało układać się w logiczną
całość, odzyskał fragmenty układanki, których mu brakowało. Szybko wziął w dłoń
następny i jeszcze następny wycinek gazety. Czytając kolejne artykuły czuł, jak
jego serce ponownie rozrywa się na kawałki. Potworny ucisk w klatce piersiowej
oraz szloch, który nie chciał mu przejść przez gardło pomimo tego, że bardzo
pragnął dać upust emocjom. Teraz drżały mu już obie dłonie i szczęka.
„ Ostatniego wieczoru na głównym skrzyżowaniu,
rozpędzony tir uderzył w samochód osobowy od strony pasażera, taranując go. Nim
pojazdy stanęły przejechały pięćdziesiąt metrów, po czym zatrzymały się na
słupie jednego ze znaków drogowych. Samochodem jechało dwóch młodych mężczyzn.
Obaj są w ciężkim stanie, lekarze nie dają im szans na przeżycie. Pomimo
wielogodzinnych operacji, mężczyźni wciąż są w stanie krytycznym, przez cały
czas w ich sali przebywa chirurg oraz trzy pielęgniarki. Policja informuje, że
kierowca, który spowodował wypadek był pod wpływem alkoholu.”
Do artykułu dołączono zdjęcie zmasakrowanego
samochodu. Kolejny artykuł mówił, o śmierci jednej z ofiar tragicznego wypadku.
Podawali, że mężczyzna zmarł na skutek poważnych obrażeń wewnętrznych i
licznych krwotoków, których nie udało się zatamować. Do kolejnego wycinka
dołączono dwa zdjęcia poszkodowanych, jedno z nich opatrzone czarną wstążką.
Aidan wpatrywał się w nie szeroko otwartymi oczami. Na zdjęciu z czarną wstążką
był Ukyo.
- Nie... To niemożliwe... - szepnął.
Przeczytał dokładnie wszystkie artykuły jeszcze raz,
przyjrzał się zdjęciu. Nie, nie było mowy o pomyłce. Twarz Ukyo, rozpoznałby
wszędzie. Ale jak... Jak to możliwe?
Hej,
OdpowiedzUsuńcudownie, czyżby wpadł w jakieś odrętwienie, że nie pamięta wypadku, śmierci ukochanego?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia