Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

czwartek, 20 października 2016

List cz. 5

Dobry wieczór!
Dzisiaj oddaję w Wasze ręce kolejną część " Listu". 
Co o nim sądzicie?
~ Aoi

       Aidan obudził się w nocy zalany potem. Włosy i koszulka kleiły się do jego pleców, a po policzkach spływały łzy. Uniósł dłoń do twarzy jakby zaskoczony tym faktem. Zacisnął powieki zakrywając je na chwilę ręką, tylko po to by chwilę później przetrzeć je i pozbyć się łez. Odetchnął głęboko zastanawiając się, co tym razem było przyczyną koszmaru sennego. Pamiętał urywki snu, pojedyncze sceny, których nie potrafił połączyć w całość. Udało mu się wywnioskować, że sen w jakiś sposób wiąże się z Ukyo. Między kolejnymi obrazami bardzo wyraźnie widział jego spokojną twarz. Wyglądał tak samo, jak każdego dnia, kiedy Aidan budził go na śniadanie. Zupełnie jakby przymknął na kilka sekund oczy, a czas zatrzymał się, sprawiając, że zastygł w bezruchu. Gdzieś tam do jego świadomości dobijała się informacja, że ta sytuacja miała kiedyś miejsce, że sen jest wspomnieniem. Tylko nie mógł sobie przypomnieć gdzie, kiedy ani z jakiej okazji.

       Koszmar zaczął mu się śnić kilka miesięcy temu i od tej pory wraca, co kilka nocy. Mężczyzna znał go na pamięć, wiedział dokładnie, czego się spodziewać, a zasypiając był w stanie stwierdzić czy dzisiaj trafi na straszny sen. Czuł to.
Być może tak działała na niego samotność. Nie wiedział. Odkąd Ukyo wyjechał, jego życie bardzo się zmieniło. Popadł w rutynę, rzucił się w wir pracy byle tylko nie myśleć, że kiedy wyjdzie z biura, jedyne, co będzie na niego czekało to pusty, zimny dom. Często brał nadgodziny, obawiając się, że kiedy wróci, nie wytrzyma tej pustki. Najgorsze było to, że choćby starał się ze wszystkich sił, nie potrafił pozbyć się wrażenia, że zapomina o czymś ważnym. Że coś mu umyka, a on nawet nie może tego naprawić. Czuł się samotny, mimo iż, co kilka dni pisał do niego list. List nie odda prawdziwych uczuć, nie można z nim porozmawiać, a jednak odnajdywał chwilową ulgę przelewając myśli na papier. Pisał nawet te nic nieznaczące zwyczajowe rozważania. Starał się uwiecznić wszystko, co tylko mógłby Ukyo wiedziałby nic mu nie umknęło tak, jak ciągle wymyka się Aidanowi.
       Czuł ból w sercu, czegoś mu brakowało. Po za obecnością ukochanego, brakowało mu czegoś jeszcze. Wielokrotnie po przebudzeniu szukał go, drżąc z płaczu. Rozglądał się po pokoju gorączkowo przegarniając dłońmi pościel. Później chodził od pomieszczenia do pomieszczenia sprawdzając, czy Ukyo nie przebywa w jednym z nich.
Dzisiaj było jednak inaczej. Od kilku dni, jego stan się pogarszał. Nic nie było w stanie poprawić mu humoru, nawet nie pamiętał, kiedy ostatni raz się uśmiechał. Zaczynał dostrzegać bezsens tego wszystkiego, co robił w życiu. Dlaczego miał robić cokolwiek by innym żyło się lepiej? Po co mu firma, duży dom, fortuna? Całkiem niedawno zadał podobne pytanie w liście do Ukyo, teraz leży na łóżku i zastanawia się nad jego sensem. Czy jest sens żyć, skoro nie widzi się szczęścia? Skoro nikt nie może mu pomóc? Aidan nie zwierzał się z tych uczuć nikomu. Nie widział celu. Zdawał sobie sprawę, że ludzi i tak nie zrozumieją jak dokładnie się czuje, nie będą próbowali zrozumieć jak się czuje. Wysłuchają, owszem, ale nic nie zrobią. Nikt nie ma czasu na roztkliwianie się nad jego życiem, każdy gdzieś się spieszy, coś musi załatwić.
       Wiedział to od zawsze. Ludzie nie potrafią sobie pomagać. Nie tak, jak powinni. Każdy jest zbyt zajęty sobą, swoim życiem by dodatkowo zastanawiać się nad jego problemami. W końcu tęsknota nie jest poważnym problemem. Tak uważa większość. Czy mają rację? Nie. Niezależnie od rodzaju problemu, jeżeli na twojej drodze staje ściana, z którą sam sobie nie radzisz, z pomocą powinni przyjść bliscy ci ludzie. Choćby to była dla nich największa błahostka na świcie, nie warte uwagi wydarzenie czy uczucie... Powinni pomóc uporać się z tym. W końcu nazywają siebie Twoją rodziną, przyjaciółmi. Niestety Aidan przekonał się, jak bardzo może liczyć na wsparcie tak zwanej rodziny. Kiedy okazało się, że nie jest w stanie znieść samotności i tęsknoty, podczas nieobecności Ukyo, nikt, absolutnie nikt się tym nie przejął. Wszędzie ta sama gadka. „ Nie masz, czym się martwić. Nie długo ci przejdzie” albo „ Współczuję ci. Wiem jak to boli, ale musisz sobie z tym porazić”. Pytanie brzmi „ jak”? Jak gdy wszyscy się od ciebie odwracają?
Aidan wstał z łóżka czując, że jeżeli jeszcze przez chwilę pozwoli swoim myślom zmierzać właśnie w takim kierunku, załamie się. Już teraz jest na granicy, męczony nieustannymi bólami głowy, koszmarami, tęsknotą, żalem i obezwładniającą pustką. Przeszedł przez korytarz nie zapalając światła, wzrok zdążył przyzwyczaić się do panującej ciemności jeszcze, kiedy leżał w sypialni. Powolnym ruchem wyciągnął szklankę z szafki, nalał sobie wody i oparł się pośladkami o blat kuchenny. Wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w przeciwległą ścianę. Nie widział jej. Starał się całą uwagę poświęcić piciu. Chciał rozluźnić napięte mięśnie, zwilżyć wyschnięte gardło. Chłodny płyn przyjemnie orzeźwiał jego umysł. Uwalniał od resztek snu. Kiedy skończył ponownie napełnił szklankę i udał się do salonu. Wiedział, że tej nocy i tak już nie zaśnie. Zapalił jedną z lamp przy biblioteczce, przysunął sobie fotel i rozsiadł się w nim wygodnie. Sięgnął dłonią po jeden z albumów ze zdjęciami stojący najbliżej niego. Otworzył i zaczął przeglądać fotografie, jedna po drugiej, każdą z nich gładząc opuszkami palców. Album, który trzymał w dłoniach był przepełniony zdjęciami jego i Ukyo. Były tam również zdjęcia jego brata, ale tych było już mniej. Z każdym zdjęciem czuł coraz większy smutek i tęsknotę, jednak nie chciał przerywać. Nie chciał zapomnieć, chować wspomnień po kątach swojego umysłu. Wolał by były świeże, namacalne, nawet, jeżeli sprawiały mu ból.
Niespodziewanie z za ostatniej strony wysunęło się i rozsypało na podłodze kilka kartek. Aidan z westchnieniem odłożył album na stolik obok, zszedł z fotela i zaczął zbierać karteczki. Jednak już przy pierwszej dłonie zaczęły mu drżeć, a oddech stał się nierówny, płytki. Jego oczy szybko śledziły tekst jak się okazało fragmentu gazety. Z każdym słowem czuł jak jego świat rozpada się na kawałki. Kokon, który wokół siebie zbudował tamtego dnia, teraz się rozpadał. Wszystko zaczynało układać się w logiczną całość, odzyskał fragmenty układanki, których mu brakowało. Szybko wziął w dłoń następny i jeszcze następny wycinek gazety. Czytając kolejne artykuły czuł, jak jego serce ponownie rozrywa się na kawałki. Potworny ucisk w klatce piersiowej oraz szloch, który nie chciał mu przejść przez gardło pomimo tego, że bardzo pragnął dać upust emocjom. Teraz drżały mu już obie dłonie i szczęka.
„ Ostatniego wieczoru na głównym skrzyżowaniu, rozpędzony tir uderzył w samochód osobowy od strony pasażera, taranując go. Nim pojazdy stanęły przejechały pięćdziesiąt metrów, po czym zatrzymały się na słupie jednego ze znaków drogowych. Samochodem jechało dwóch młodych mężczyzn. Obaj są w ciężkim stanie, lekarze nie dają im szans na przeżycie. Pomimo wielogodzinnych operacji, mężczyźni wciąż są w stanie krytycznym, przez cały czas w ich sali przebywa chirurg oraz trzy pielęgniarki. Policja informuje, że kierowca, który spowodował wypadek był pod wpływem alkoholu.”
Do artykułu dołączono zdjęcie zmasakrowanego samochodu. Kolejny artykuł mówił, o śmierci jednej z ofiar tragicznego wypadku. Podawali, że mężczyzna zmarł na skutek poważnych obrażeń wewnętrznych i licznych krwotoków, których nie udało się zatamować. Do kolejnego wycinka dołączono dwa zdjęcia poszkodowanych, jedno z nich opatrzone czarną wstążką. Aidan wpatrywał się w nie szeroko otwartymi oczami. Na zdjęciu z czarną wstążką był Ukyo.
- Nie... To niemożliwe... - szepnął.

Przeczytał dokładnie wszystkie artykuły jeszcze raz, przyjrzał się zdjęciu. Nie, nie było mowy o pomyłce. Twarz Ukyo, rozpoznałby wszędzie. Ale jak... Jak to możliwe?

1 komentarz:

  1. Hej,
    cudownie, czyżby wpadł w jakieś odrętwienie, że nie pamięta wypadku, śmierci ukochanego?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń