Witajcie,
Miałam dobry humor, udało mi się wyspać, pogoda za oknem była cudna, pojawiła się wena, a najważniejsze: zawitał do mnie czas wolny. Efekt połączenia owych sprzyjających warunków prezentuję poniżej. Sądzę, że będzie to miły przerywnik między rozdziałami „ Resurrected”, tak żeby nie dopadła Nas monotonia.
A Wy, co robicie, kiedy zawitają do was „ sprzyjające warunki”? 😉Chętnie poznam odpowiedź na to pytanie! 😊
Miałam dobry humor, udało mi się wyspać, pogoda za oknem była cudna, pojawiła się wena, a najważniejsze: zawitał do mnie czas wolny. Efekt połączenia owych sprzyjających warunków prezentuję poniżej. Sądzę, że będzie to miły przerywnik między rozdziałami „ Resurrected”, tak żeby nie dopadła Nas monotonia.
A Wy, co robicie, kiedy zawitają do was „ sprzyjające warunki”? 😉Chętnie poznam odpowiedź na to pytanie! 😊
O tym jak znalazłem zapomniany dziennik
Szczerze mówiąc nie spodziewałem
się, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Znalazłem go przypadkiem, postanowiłem
więc uwiecznić ten moment, tak na przyszłość. Wiecie, jakbym jeszcze kiedyś na
niego trafił. Wtedy będę mógł przypomnieć sobie, że faktycznie próbowałem
prowadzić kiedyś pamiętnik, coś na wzór zbioru ciekawych epizodów z naszego
życia. Chociaż jak się zapewne domyślacie, te, które tu zapisałem stanowią
niewielki odsetek prawdziwych wydarzeń. To wszystko się wydarzało, ale dawno,
dawno temu, na samym początku naszej znajomości. Dziś, kiedy jesteśmy razem już
ponad piętnaście lat, takich sytuacji było o wiele wiele, wiele więcej.
Niestety należę do leniwych ludzi i
nie chce mi się tego zapisywać. Od tego zdecydowanie jest mój pracowity Sasuke.
Teraz pracuje już nas swoją kolejną książką, powołanie pisarskie odkrył mniej
więcej siedem lat temu i zaczął na poważnie się tym zajmować.
Wcześniej też
jakoś wzbudzało to jego zainteresowanie, jednak do tej pory nie wiem, czemu nie
zaczął pisać książek wcześniej ( są świetne! ). Nie wszystkie są świetne,
niektóre nie są nawet ciekawe ale ludzie i tak kupują. Cóż dla nas to świetna
sprawa.
Wracając do początku, znalazłem ten
dziennik przypadkiem, przy sprzątaniu w sypialni. Nie wiedzieć dlaczego ukryłem
do pod łóżkiem w najciemniejszym kącie jaki tam był. Pewnie dlatego nie znalazłem
go wcześniej. Teraz, kiedy coś mnie natchnęło do sprzątania odkrywa takie właśnie
skarby.
Aktualnie siedzę
na łóżku i dopisuje tu kolejną historię, „ O tym jak znalazłem zapomniany
dziennik.” Myślę, że tytuł się nadaje, zwłaszcza, że poprzednie tytułowałem „ O
tym jak…” coś tam, coś tam. Czasami przeszkadza mi to, że mam taki „ słomiany
zapał” do wszystkiego. Najpierw się podekscytuję, zaplanuję, zacznę działać, a
kiedy okazuje się, że trzeba poświęcić czas, myśli, wszystko… Rezygnuję. Albo
odkładam na później. Dodatkową trudność stanowi fakt, że chciałem to ukryć
przed Sasuke, a dopiero całość mu pokazać.
Właściwie nie
wiem, czy nie natknął się już kiedyś na ten dziennik, kiedy sprzątał albo
czegoś szukał. Nawet jeśli, to mi o tym nie wspominał, przecież pamiętałbym o
tym. Myślę, że jak skończę pisać tę notatkę, a mój Drań wróci do domu, to wszystko
mu pokażę. Nie jest tego zbyt wiele, także pewnie przeczyta raz.
Och, już czuję tę ekscytację!
Chciałbym już pobiec i pochwalić się tym, co znalazłem, tym, co sam dla nas
stworzyłem. Obawiam się jedynie, że to nieco za mało… Myślę, że tym razem
zamiast go chować zatytułuję jakoś i wyeksponuje na półce z książkami, przecież
to kawałek cholernie dobrej historii. Naszej historii, a przecież oprócz tej
naszej żadna inna się dla nas nie liczy. Dla nas ważna jest tylko ta historia,
którą samo tworzymy, coś co jest dla nas ciekawe, niesamowite i wspaniałe.
Dzisiaj mamy udać się z wizytą na bankiet charytatywny, mam
nadzieję, ze pójdziemy tam tylko na chwilę. Odkąd Sasuke jest sławny, musimy
raz na jakiś czas pokazywać się w miejscach publicznych, albo Sasuke musi
wystąpić gdzieś dla „ podtrzymania wizerunku publicznego”. Takie wiecie, prezentowanie
się przed publicznością, przed czytelnikami, przed fanami. Na początku
osobiście się tym ekscytowałem, mogłem w końcu wybrać się na imprezę na
poziomie, spotkać inteligentnych ( mniej lub bardziej) ludzi, ale teraz to już
jest takie po prostu. Czujemy się tam dobrze, więc nie przeszkadza nam to, ale
obaj wolelibyśmy robić zupełnie inne rzeczy.
Pójdziemy tam na jakąś godzinkę,
może dwie i zapewne wrócimy, a wtedy pokażę mu dziennik! Podjąłem decyzję!
Trzymajcie kciuki.
O! Prawie bym zapomniał. Miałem
wyjaśnić dlaczego piszę „ wy” skoro to pamiętnik. Mianowicie liczę na to, że
kiedyś przeczytają go inni ludzie i będą zachwycać się pięknem naszej miłości!
Ot co.
Dopisuję to dziesięć minut później.
Wiecie co? Sasuke to jednak prawdziwy
Drań, nie tylko z przezwiska.
Przeglądałem sobie
dziennik, zwyczajnie go oglądałem i na samym końcu znalazłem taką notatkę:
„ Kochany Naruto, bardzo podoba mi się, to
co tutaj napisałeś. Jest tego niewiele w porównaniu do tego, ile rzeczy
wydarzyło się dotychczas, jednak rozumiem Cię, dlaczego opisałeś akurat tamte
historię.
Kiedy już dowiesz się, że wszystko
przeczytałem, mimo iż starannie ( według ciebie) notatki ukryłeś, przyjdź do
mnie, podyskutujemy o Twoim małym dziele. Nawiasem mówcą sądzę, że należy je
eksponować, miast chować pod łóżkiem w kącie. Najbardziej zadziwia mnie, to że
wpadliśmy na taki sam pomysł. Wyobraź sobie, ze też piszę historię naszej
miłości, z tym, że robię to od początku na bieżąco.
Twój Sasuke.”
Drań. Wiedział i nie powiedział. Do
tego sam pisał o nas książkę. Muszę ją przeczytać. Muszę z nim porozmawiać.
Widzimy się, kiedy znów odnajdę, ten zapomniany dziennik, a wtedy będzie, co
opowiadać.
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, o tak ten dopisek sasuke boski i on też pisze...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia