Dzisiaj
mija dziewiąty dzień obserwacji. Niestety, z mojej perspektywy nie
przynoszą pożądanych efektów. Zamiast skwapliwie notować
zwyczaje, rutyny, zachowania, upodobania i tym podobne, stale skupiam
się na własnych odczuciach względem obiektu. Być może źle
podchodzę do całego projektu: chciałem potraktować Naruto jak
typowy obiekty, jak reakcje, którą obserwuję i jedynie notuję
zauważone zmiany, testuję wpływ czynników zewnętrznych…
Czynniki
zewnętrzne…
dodam wykrzyknik, na to jeszcze nie poświeciłem
ani minuty. O czym to ja… Ah. Mam poczucie, że dziennik zmierza w
złą stronę, tracąc obiektywizm, a przejmując moje emocje.
Czyniąc drogocenny zapis eksperymentu osobistym pamiętnikiem.
Obserwując
śpiącego Naruto – wstałem wcześniej by zająć łazienkę przez
nim - zrozumiałem, że naprawdę bardzo ale to bardzo źle
podchodzę do tego wszystkiego, dlatego od dzisiaj zmienię sposób
działania. Człowieka nie da się sklasyfikować ani opisać jak
martwy przedmiot, dotyczą go inne kryteria a emocjonalność jest
konieczna dla lepszego efektu. Angażując się bezpośrednio, będę
w stanie poznać
skrywane przed obcymi obliczę, nakłonić do zdjęcia maski i
skruszę skorupę, stajać się kimś mu bliskim. Zrozumiale zatem
jest, odczuwanie emocji, a także zamieszczanie zapisów o nich w tym
oto dzienniku. (Czy
ja szukam usprawiedliwienia dla żywionej względem niego sympatii?)
Wziąłem
kilka głębokich wdechów, zamknąłem oczy i upewniając się, że
blondyn nadal nie zagląda mi przez ramię, poprawiam notatkę. Mam
możliwość napisać kilka zdań więc korzystam. Naruto jest
zaabsorbowany czytaną książką, zdaje się kryminałem, nie sposób
dojrzeć; strasznie się wierci i macha nią na prawo i
lewo.
Wracając do rutyn blondyna… Dzisiaj zastosowałem nową technikę jaką jest wstawanie przed nim by dostać się do łazienki w pokoju. Jak już mówiłem większość pokoi nie posiada tego wyposażenia, ale wygląda na to, że Naruto- podobnie jak ja- pochodzi z rodziny z przywilejami, dlatego został wyposażony w pokój z łazienka i małą kuchnią.A
może to zasługa Gaary?
Oh, dziś nie mogę się skupić wciąż robię błędy. Wracając:
aby dostać się do łazienki rano i dokonać porannych przygotowań,
muszę wstać przed nim, bowiem chłopak tuż po obudzeniu idzie tam
z książką. Długi czas po zniknięciu w czeluściach owego
pomieszczenia, słyszę spuszczanie wody, następnie długi prysznic.
Po parze chmurze pary wypływającej gdy raczy wyjść wnioskuję, że
używa gorącej wody. Zajmuje to tak dużo czasu, że dla mnie go
brakuje więc pozostaje mi wspólna łaźnia na piętrze lub bycie
brudnym. Z oczywistych względów wybieram „publiczne” prysznice.
(Proszę wybaczyć patos, inaczej nie umiem opisać jego zachowań,
zwracam uwagę na wyczuwalne nuty sarkazmu w moich wypowiedziach.)
Podsumowanie porannego zwyczaju blondyna: wielominutowe korzystanie z
toalety w towarzystwie książki, następnie prysznic we wrzącej
wodzie. Tym oto sposobem obalam mit jakby tylko panie potrzebowały
wielu godzin na przygotowanie do zajęć. Dodatkowo mam ważne
„ogłoszenie”, aby nie zarzucono mi braku profesjonalizmu:
Wracając do rutyn blondyna… Dzisiaj zastosowałem nową technikę jaką jest wstawanie przed nim by dostać się do łazienki w pokoju. Jak już mówiłem większość pokoi nie posiada tego wyposażenia, ale wygląda na to, że Naruto- podobnie jak ja- pochodzi z rodziny z przywilejami, dlatego został wyposażony w pokój z łazienka i małą kuchnią.
Niniejszym
ogłaszam, rozpoczęcie procesu zdobywania zaufania Naruto, do czego
konieczne jest, nawiązanie więzi emocjonalnej. Przecież
nie przyznam otwarcie, że naprawdę, NAPRAWDĘ zaczynam go lubić...
Hej,
OdpowiedzUsuńhaha Sasuke zaczyna lubić swój obiekt obserwacji, ciekawe czy naprawdę Naruto czyta w tej łazience...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia