Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

sobota, 29 września 2018

Książę Ciemności XIII


Hej, hej!
Dzisiaj wracamy do Księcia, zbyt długo zostawiłam Naruto i jego przyjaciół w drodze do szpitala. ;) 
Wszystkim, dla których tak jak dla mnie, rusza nowy rok akademicki ( tym którzy uczą się się od września też!) życzę wytrwałości, cierpliwości i chęci do nauki. Przed nami kolejne miesiące nauki i nowych wyzwań. ;)

Sasuke i Gaara siedzieli obok siebie na ciasnych szpitalnych krzesłach. Nie mogli zostać z rannymi na oddziale intensywnej terapii. Nie musieli nawet opowiadać co się stało, szpital zalewali poszkodowani w wyniku zawalenia budynku. Shikamaru i Kiba nie odnieśli dużych obrażeń, zostali opatrzeni i odesłani a dodatkowe badania, poza tym ich życiu nic nie zagrażało. Złamanie Deidary było na tyle poważne, że przewieziono go na salę operacyjną, zapewne będzie musiał zostać tu na dłużej. A Naruto od razu zabrano na prześwietlenie, potem również na operację. W jego przypadku nie dowiedzieli się nic poza tym, że obrażenia blondyna są dużo poważniejsze niż pozostałych członków zespołu. Od razu go zabrali, całkowicie ignorując Sasuke i nie pozwalając iść za personelem szpitala. Nawet nie wiedział, gdzie konkretnie go przewieziono. Miał tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze, zajmą się nim i wyleczą rany.

Sasuke siedział z Gaarą w korytarzu. Co kilka minut zmieniał pozycję albo wstawał, spacerował, chodził do automatu z ciepłymi napojami. Nie mógł długo siedzieć, niecierpliwił się, szukał zajęcia, które skróci czas oczekiwania. Chciał zająć czymś myśli ale nic nie przychodziło mu do głowy, jedynie pustka i zmartwienie. Na początku musieli unikać lekarzy, chcieli ich zbadać, sprawdzić czy wszystko dobrze ale nie mogli na to pozwolić. Jak logicznie wytłumaczyć rany, które same się goją nie zostawiając blizn? Regenerującą się krew? Nie mogli pozwolić żeby ktoś to odkrył, szczególnie nie mogli dowiedzieć się lekarze.
- Minęło już dużo czasu – zaczął Sasuke.
- A oni nadal nie oddali Naruto i Deidary – Gaara dokończył, wchodząc mu w słowo. - Prawdopodobnie operacja się przedłuża. Może obrażenia były poważniejsze…
- Jeśli zginie odpowiesz za to. - Sasuke odwrócił się gwałtownie w jego stronę, ukazując czerwone oczy.
- Opanuj się. Jeszcze ktoś cię zobaczy – Gaara rozejrzał się, sprawdzając czy nikogo nie ma.
- To twoja wina, masz za mało mocy, nie udało ci się utrzymać tarczy! - syknął podchodząc do generała, tak by widzieć go z góry.
Gaara zmarszczył brwi, powoli podniósł się z miejsca. Ich oczy znalazły się na tym samym poziomie, źrenice generała zalśniły złotym kolorem.
- Wina leży po obu stronach. My pilnowaliśmy, my zawiniliśmy – jego głos wydawał się spokojny, lecz atmosfera, która naglę zgęstniała, zdradzała niebezpieczne napięcie między mężczyznami. - Nie byliśmy przygotowani, za późno mi napisałeś… Oni byli za daleko…
Mierzyli się wzrokiem jeszcze dłuższą chwilę. W końcu Gaara wypuścił wstrzymywane powietrze i znów opadł na siedzenie, a Sasuke burknął coś i odwrócił się do niego plecami. Trwali w ciszy kilka kolejnych długich minut. W tym czasie Sasuke zniknął z pola widzenia generała. Postanowił przynieść im kolejną kawę, w ten sposób udało mu się zmarnować piętnaście minut. Kiedy wrócił zastał Gaarę w tej samej pozycji, w której go zostawił: siedział ze spuszczoną głową i dłońmi opartymi o uda.
Bez słowa podał mu parujący kubek wysilając się na słaby uśmiech. Byli zmęczeni, dodatkowo Sasuke wcześniej prawie zginął próbując na czas dotrzeć na koncert. Gdyby to spotkało kogoś innego, szanse na przeżycie nie byłby zbyt duże, ewentualnie musiałby wrócić do swojego świata i długie tygodnie poświęcić na regenerację. Ale królewska, potężna krew i moc, czyniły Sasuke nie tylko niezwykle potężnym, ale też znacznie zwiększały jego wrodzoną regenerację, dzięki czemu nadal żył i był w całkiem niezłej kondycji.
Gaara nie wydawał się zaskoczony przyniesionym napojem. Przyjął go z wdzięcznością i skinął głową.
- Długo to trwa – powiedział cicho Sasuke. - Coś jest nie tak.
- Przestań. Operacja się przedłuża, ludzie często nie długo operują…
- Ale to i tak za długo się ciągnie. Co z Deidarą? To była tylko złamana noga…
- Kiba i Shika zostali już zwolnieni do domu – dodał Gaara. - To nadal o niczym nie świadczy – zreflektował się.
- Pójdę się przejść. Zostaniesz na wypadek gdyby pojawiły się nowe informacje?
- Tak. Nie wiem co chcesz znaleźć.
- Wyjaśnienie.
Nie czekając na odpowiedź, Sasuke ruszył wzdłuż korytarza. Czekali na parterze przy jednym z wejść na oddział, podobno miał przyjść lekarz kiedy będzie coś wiadomo. Ale co jeśli to było niewłaściwe wejście? Zdaniem bruneta za mało się tam działo, w końcu to szpital przepełniony rannymi w wyniku katastrofy, dlaczego więc, to skrzydło było tak mało oblegane? Coś zdecydowanie mu się nie podobało, nie dostali żadnych informacji od dwunastu godzin, po takim czasie, powinni spotkać chociaż jedną pielęgniarkę. Dowiedzieć się chociaż czy operacja jest w toku, a tu nikt nic nie mógł powiedzieć. Na pytanie o operowanego pacjenta wzruszano ramionami i zbywano go. Brakowało rąk do pacy, każdy był zajęty opatrywaniem jednak po tych dwunastu godzinach sytuacja powinna być ustabilizowana, podsłuchał fragment rozmowy, z której wynikało, że część pacjentów przeniesiona do innego szpitala by zapewnić im komfort.
Sytuacja powinna być opanowana, a jednak oni nie dostali żadnych informacji. Nic. Jakby Naruto i Deidara zniknęli, rozpłynęli się i ulegli zapomnieniu. Już samo to było podejrzane.
- Dzień dobry – uśmiechnął się do starszej recepcjonistki. - Szukam przyjaciela, ofiara niedawnego zawalenia budynku.
- Jak się nazywa? - Nie siliła się na powitanie. Widocznie nie miała też ochoty otwierać ust, kiedy mówiła bo słowa z trudem się z nich wydostały.
- Uzumaki. Uzumaki Naruto
- Uzumaki… - mamrotała wystukując kolejne litery na klawiaturze. - Nie ma tu takiego pacjenta.
Sasuke zamrugał skonsternowany.
- Proszę sprawdzić jeszcze raz. Przyjęto go około piętnastu godzin temu.
- Nie ważne kiedy przyjęto, nie mamy takiego nazwiska w bazie.
- Niech pani sprawdzi – Sasuke nalegał. - Musi coś być.
Kobieta westchnęła ale przeszukała wszystko po raz kolejny.
- Przykro mi, musiał pan pomylić szpitale.
- Niemożliwe. Sam go przywiozłem, nie wychodziłem. Musi tu być.
- Ale nie ma! - recepcjonistka traciła cierpliwość. - Proszę odejść, albo będę zmuszona wezwać ochronę.
Sasuke zaklął, zacisnął dłoń w pięść ale odszedł od lady. Pozostało przeszukać szpital.
Korzystając z zamieszania na oddziale intensywnej opieki, wślizgnął się do pomieszczenia lekarzy. Ktoś zostawił uchylone drzwi, nie miał problemów z dostaniem się do środka. Od razu przejrzał zawartość szaf, znalazł czystą białą koszulkę i biały fartuch. Skrzywił się na widok bieli, nie lubił tego koloru, ale żeby nie wzbudzać podejrzeń nie może paradować w zakrwawionej koszuli. Przebrał się i umył twarz. Przejrzał się w lustrze, uznał, że wygląda całkiem dobrze. Otrzepał spodnie z pyłu, jeszcze przeczesał włosy dłonią i już. Szukał karty dostępu albo klucza, ale nic takiego nie znalazł. Być może będzie musiał komuś ukraść albo włamać się do zablokowanych pokojów. Wzruszył ramionami, trudno, niech się dzieje co chce, on i tak znajdzie Naruto. Gaarze leniej nie będzie jeszcze mówił, jeden nowy lekarz-praktykant nie będzie wzbudzał podejrzeń, ale dwóch może już wydać się podejrzane, tak przynajmniej mu się wydawało. Tłumaczył sobie, że sam lepiej to załatwi, ciszej i bez rozgłosu, że uda mu się szybciej wszystko przeszukać… Po za tym zniknięcie kogoś kto czeka na operowanego przyjaciela od kilkunastu godzin może być dziwne. Jeśli nas obserwują – pomyślał – lepiej nie wzbudzać dodatkowych podejrzeń.
Wyprostował się i odważnie wyszedł z pokoju.
- Dobra, to teraz idziemy zwiedzać każde piętro. Super.

1 komentarz:

  1. Hejka,
    wspaniały rozdział, no trochę to dziwne, że nie ma żadnych wiadomości od tak dawna i taki spokój, a może jednak Naruto nie jest takim zwykłym chłopakiem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń