Kolejny rozdział "Lazurowego Oceanu" przed wami. Tą oto częścią, kończymy opowiadanie! Mam nadzieję, że wzbudziło w was miłe emocje.
Zapraszam na ostatni rozdział.
~ Aoi ~
Sasuke
właśnie pakował ostatnie pudełko, które zaraz zostanie zniesione do jego
samochodu. Większość rzeczy Naruto została już przeniesiona do ich mieszkania
dość dawno, jednak dopiero teraz Blondyn stwierdził, że przecież mogą sprzedać
jego mieszkanie skoro przeniósł się do Ciemnowłosego. W końcu nie ma sensu
trzymać zamkniętego mieszkania, tylko po to, by niepotrzebnie zbierało kurz.
Jego uwagę przykuło zdjęcie
oprawione w ładną, brązową ramkę, postawione tuż koło łóżka. Wcześniej chyba go
nie zauważył. Sięgnął po nie i fascynacją oglądał zdjęcie, przedstawiające jego
chłopaka i bardzo podobną do niego blondynkę. Włosy pod względem koloru mieli
takie same, tylko dziewczyna o wiele dłuższe i lekko falowane, oczy też całkiem
podobne, jednak te należące do Naruto miały czystszy, bardziej intensywny
odcień. Blizny na policzkach także mieli takie same, chyba. Nie jednak nie…
Naruto ma wyraźniejsze.
Patrząc
na to zdjęcie przypomniał sobie jak kiedyś podsłuchał rozmowę Naruto i Jirayi,
w której Blondyn wspomniał coś siostrze. Może to ona? Na pewno.
- Co tam
trzymasz?- Jasnowłosy zajrzał mu przez ramie, oplatając go ramionami w pasie.
-
Zdjęcie - uśmiechnął się lekko odwracając głowę do niego.- Kto to?
- Ah, to
zdjęcie.- puścił go i chwycił ramkę w dłoń.- To… to nikt ważny - mruknął bez
przekonania przyglądając się fotografii dłuższą chwilę.
- Nie
kłam.
- Nie
kłamie!- zaprzeczył zbyt szybko.
-
Naruto…- położył mu dłoń na ramieniu.- Znam cię. Wiem, kiedy kłamiesz - wbił w
niego przenikliwe spojrzenie.
-
Sasuke, to naprawdę nikt… ważny - głos mu się lekko załamał przy ostatnim
słowie.
Brunet
westchnął przeciągle patrząc, jak Naruto zagryza dolną wargę. Robił, tak, kiedy
nie był czegoś pewny albo nie wiedział czy powinien coś powiedzieć. Po trzech
miesiącach bycia razem, Sasuke zdążył poznać go dostatecznie dobrze, aby po
jednym spojrzeniu na Naruto, wiedział, jaki ma humor, jak się czuje i o czym
może myśleć.
- To
twoja siostra?- zapytał cicho uśmiechając się łagodnie.
-
Skąd…?- rzucił mu zdziwione spojrzenie.
- Em… słyszałem,
jak kiedyś rozmawiałeś z Jirayą.- wzruszył ramionami.
- A,
wtedy. No tak - podrapał się po karku, ukrywając zakłopotanie. - Tak, starsza
siostra - zaczął siadając na brzegu łóżka, Sasuke zaraz usadowił się plecami do
ściany i przyciągnął go do siebie tak, aby siedział między jego udami. Naruto
od razu mocniej wtulił się w jego pierś, głowę opierając na ramieniu.- Nazywa
się Naruko. Jest starsza o cztery lata, ale i tak zawsze mieliśmy dobry kontakt
ze sobą i dużo czasu razem spędzaliśmy. Kiedy skończyła trzynaście lat obwieściła
rodzicom, że chce zostać gwiazdą rocka.- zaśmiał się cicho.- Ze dwa lata
później jak już nauczyła się porządnie grać na gitarze, dołączyła do takiego
jednego zespołu, a mając szesnaście lat, już była w czołówce najlepszych
nastoletnich gitarzystów. Wujek Jiraya mówił, że to zły pomysł, że to się źle
skończy… ale kto tam go słuchał, wiedząc, że nigdy nie pochwalał takiej
kariery…- powiedział cicho.- Kiedy już ich zespół miał podpisać kontrakt na
wydanie płyty, wytwórnia nagle zmieniła zdanie, a zespół rozpadł się nie
wiadomo dlaczego. Naruko poszła na studia, jednak odeszła po roku twierdząc, że
bez gry to już nie życie - spojrzał na niego.- Zaczęły się imprezy, szalone
wyjazdy i tego typu rzeczy. Według Jirayi była ujmą dla naszej rodziny - prychnął.-
Na szczęście rodzice tak nie myśleli. W jednej z kłótni, wyrwało się wujkowi,
że gdyby nie zapłacił wytwórni ich córka stałaby się kolejną pseudo idolką
młodzieży, uzależnioną od wszelkiego rodzaju używek. Rodzice nie odzywali się
do niego chyba z pół roku, aż dzięki jego znajomościom zaproponowano Naruko
przyjęcie na uczelnie z możliwością studiowania podwójnej specjalizacji. W jej
wypadku wybrała muzykę i psychologię. Jiraya, zabronił jej jakiegokolwiek
kontaktu ze mną szczególnie, kiedy zająłem się rysowaniem na poważnie -
westchnął.- Ot cała historia.
Sasuke nic nie powiedział tylko mocniej
go objął i wtulił twarz w zagłębienie między szyją, a ramieniem. Czuł, że w tej
chwili tylko tak może udzielić mu wsparcia i pokazać, że jest przy nim.
Naruto przymknął oczy przegarniając
kruczoczarne włosy. Uwielbiał je, były miękkie i takie gładkie. Zawsze idealnie
ułożone, no chyba, że Jasnowłosy sam je rozczochrał. Uśmiechnął się czując usta
Bruneta na swojej szyi. Odwrócił twarz w jego stronę pozwalając się pocałować. Kiedy
Sasuke zaczął gładzić jego umięśniony brzuch Naruto odsunął się lekko,
odrywając od niego.
- Musimy
znieść jeszcze kilka pudeł - szepnął w jego wargi.
- Mogą
poczekać - przesunął językiem po swoich ustach, czubkiem języka zahaczając o
jego.
-
Prowokator!- zaśmiał się cicho, wpijając w jego usta.- Chodźmy - uderzył
otwartymi dłońmi w jego uda, szybko wyplątując się z uścisku silnych ramion.
Złapał w łapki pierwsze lepsze pudełko i ze śmiechem pognał do samochodu.
Ciemnowłosy pokręcił głową chowając zdjęcie i kilka książek do ostatniego pudła
w między czasie pisząc do Itachiego, żeby podrzucił mu motor pod
apartamentowiec Naruto. Szybko zamknął drzwi na klucz, zszedł na dół, zapakował
pudła i wygrzebał z kieszeni spodni kluczyki od samochodu.
-
Kochanie, jedź już do domu - powiedział wciskając mu je do ręki.
- Nie
jedziesz ze mną? Przecież stąd jest daleko!- zawołał zdziwiony.
- Musze
załatwić kilka spraw na mieście - otworzył przed nim drzwi od strony kierowcy.
- Ale
Sasuke…
- Będę
za godzinkę - pocałował go przelotnie nim zamknął drzwi i odsunął się na
chodnik.
Patrzył
jak Naruto wciąż lekko zszokowany wkłada kluczyki do stacyjki i posławszy mu
buziaka przez szybę odjeżdża w kierunku domu. Oby tylko nie szalał za bardzo, w
bagażniku ma pudła ze swoimi rzeczami. Swoją droga wieczorem będą mieli trochę
roboty z ich rozpakowywaniem, ale wizja Naruto krzątającego się w bokserkach i
krótkiej koszulce po ich domu wynagradzała prace. Uśmiechnął się zwracając
uwagę kilku przechodniów.
Niecierpliwie czekał przed
budynkiem, co rusz zerkając na zegarek. Jak zwykle, Itachi MUSI
przyjechać trochę później niż było zaplanowane, doprawdy, jak to możliwe, że
żaden z ważnych klientów wydawnictwa, jeszcze nie zrezygnował ze współpracy z
takim człowiekiem jak jego brat? Tego rozgryźć nie mógł. Po raz kolejny
rozejrzał się dookoła sprawdzając czy aby nie widać gdzieś szanownego Brata.
Ni z
tego ni z owego usłyszał głośny warkot ciężkiej maszyny, na którą tak czekał.
Chwilę później podjechał do niego Itachi, a zaraz za nim jego przyjaciel
Deidara na swoim motorze.
Deidara był niewysokim blondynem z
włosami związanymi w wysoką kitkę niemalże na czubku głowy. Zawsze wesoły i
roześmiany, lubił żartować i przypuszczalnie to od niego Tachi nauczył się
robić złośliwe żarciki swojemu młodszemu braciszkowi. Zawsze sobie dokuczali w
taki sposób, ale kiedy starszy poznał Deidare na studiach, jego psikusy zyskały
pewien rodzaj upierdliwego wyrafinowania oraz większą pomysłowość.
- Dłużej
się nie dało?- warknął jak tylko brunet zdjął kask z głowy.
- Sorki
Sasu, byłem głodny!- zawołał Deidara.- A ktoś musi zabrać Itachiego do firmy.
- Ty
zawsze jesteś głodny!- odkrzyknął Ciemnowłosy uśmiechając się lekko.
-
Kluczyków nawet nie wyciągam.- powiedział Itachi.
- Dobra,
dobra - mruknął.- Podejdźcie na chwile.
- No?
- Co
jest?- uśmiechnęli się w identyczny sposób.
-
Klony - zacmokał na nich, a oni spojrzeli po sobie zadowoleni.- Ale nie o tym
chciałem. Mam do was dużą prośbę.
- Niech
zgadnę: chcesz żebyśmy ci coś załatwili.- spojrzeli porozumiewawczo po sobie.
- Nie z
takich rzeczy - syknął złowrogo.- Chcę żebyście em, przygotowali kolacje u mnie
w domu.
-
Kolacje?
- Yhym -
odparł zakłopotany.- Dla mnie i Naruto. Wiecie, wracamy z firmy o tej samej
godzinie, a jak się zwolnię wcześniej zacznie coś podejrzewać…- zaczął się
tłumaczyć.
-
Spokojnie młody!- zawołał Itachi klepiąc go po ramieniu.- Powiedz nam, z jakiej
to okazji…- rzucił Deidarze, nie znoszące sprzeciwu spojrzenie.-… a my wszystko
przygotujemy.- uśmiechnął się szeroko.
- Widzicie
- odetchnął głęboko.- Chciałbym…
***
Wracali
późnym wieczorem, dzisiaj wyjątkowo musieli zostać dłużej, jak na złość. Itachi
obiecał, że wyrobią się przed ich powrotem. Kluczami nie musiał się martwić,
gdyż jego cudowne drzwi zatrzaskiwały się same, jeżeli ktoś dostatecznie mocno
nimi trzasnął, co Itaś opanował do perfekcji.
Sasuke
pozwolił sobie wejść jako pierwszy, zatrzymując się i otwierając drzwi, przed
Naruto. Dopiero przy drzwiach od domu, wpuścił go pierwszego, uznając, że skoro
do tej pory nie trafili, na nieprzewidziane niespodzianki, tym bardziej nie
trafią na nie w domu, zwłaszcza po tym, co powiedział dzisiaj chłopakom. Miał
nadzieję, że wszystko przygotowali tak jak prosił.
- Co tak
ładnie pachnie?- zapytał Naruto tuż po wejściu, od razu kierując się do kuchni.
-
Najpierw umyj się i przebierz - Sasuke złożył pocałunek na jego karku.- Potem
zejdź do mnie, na kolacje – wyszeptał tuż przy uchu.
- Nie
mogę się już doczekać!- zawołał biegnąc do łazienki. Zdziwił się, że nie pytał,
nie kłócił się, nie marudził, jak to często robił, kiedy coś kazano mu zrobić.
Sam przygotował swoje ubranie
już wcześniej. Podczas gdy jego ukochany szykował się w łazience, on szybko
przebrał się i nalał wina do kieliszków. Z kuchni przyniósł wciąż ciepły ryż,
kurczaka, specjalny sos i ładnie rozłożył wszystko na stole.
Rzucił
okiem na przygotowany stół. Wszystko prezentowało się nienagannie.
Na
średniej wielkości stolik, został nałożony kremowy obrus, a na nim rozłożono
jeszcze po jednej ciemno-beżowej serwetce. Na nich ustawiono talerze, obok
kieliszki do połowy zapełnione czerwonym winem, oraz- chyba nieodłączny symbol
romantycznej kolacji- świeczka w ładnie udekorowanym świeczniku, przygotowanym
właśnie na takie okazje.
Wsunął dłoń do kieszeni spodni
sprawdzając czy aby na pewno nie zostawił pudełeczka w samochodzie, albo
służbowej marynarce. Wyciągnął eleganckie, czarne pudełeczko i otworzył je, z
lekkim uśmiechem przyglądając się ozdobie spoczywającej na aksamicie.
Na
czarnym materiale mieniła się srebrna, szeroka męska obrączka. Nie mniej jednak
jej szerokość nie sprawiała, że wyglądała masywnie, wręcz przeciwnie, sprawiała
wrażenie bardzo lekkiej.
Zewnętrzną
stronę zdobiły misterne wzory łączące się z herbem rodowym Uchiha, wachlarzem i
ognistą kulą nad nim, z jednej strony, a z drugiej z herbem rodowym Uzumakich,
zakręconą spiralą, przypominającą wir. Całość prezentowała się pięknie. Co
prawda czekał dwa tygodnie aż jubiler wykona zamówienie, jednak warto było.
Chowając
pudełeczko, przypomniał sobie rozmowę z Itachim i jego przyjacielem.
- Widzicie - odetchnął głęboko.- Chciałbym…
chciałbym się dzisiaj oświadczyć Naruto. A do tego potrzebuje odpowiedniej
atmosfery.
- Oświadczyć? Huhu Sasuke, gratuluje! Daj no
się wyściskać !- wykrzyknął Itachi mocno go obejmując.
- Właśnie! Gratulacje!- dołączył się Deidara.
- Pogratulujecie mi, jeśli się zgodzi.-
powiedział niepewnie.
- Jeśli?- spojrzeli po sobie i wybuchnęli
śmiechem.- On tylko na to czeka!- dodał Itachi.
- Mam nadzieję.- mruknął poprawiając
marynarkę.
- Masz już pierścionek?- Dei poruszył brwiami
w górę i w dół.
- Po części, właśnie będę jechał odebrać.-
uśmiechnął się lekko.- I nie pierścionek, a obrączkę. Chciałbym, żeby go nosił,
a nie tylko patrzył.- zaśmiał się.
- Nosiłby nawet wiadro na głowie, gdyby
dostał je od ciebie.- zachichotał Itachi.
- Aż tak w niego zaparzony?- wyszczerzył się
Dei.
- I to jeszcze jak!- zaśmiał się.
- Może ja już pójdę…- mruknął powoli się wycofując.
- Powodzenia Sasu!- zawołali obaj
jednocześnie.- Będzie z was śliczna para młoda!
Z zamyślenia wyrwał go trzask zamykanych
drzwi od łazienki. Chwilę później w progu stanął przebrany i wykąpany Naruto z
zaróżowionymi od prysznica policzkami. Oczy mu błyszczały, a usta układały się
w lekki uśmiech.
- Z
jakiej to okazji?
- Bez
okazji - mruknął cicho lustrując go wzrokiem.
Usiedli
za stołem od razu zabierając się za posiłek.
- Ależ
byłem głodny!- wcinał ze smakiem.
- Ja
też - przytaknął mu popijając spory kęs winem.
Lubił
smak czerwonego wina. Szczególnie podczas posiłku. Przyjrzał się zza kieliszka
jedzącemu Blondynowi. Och, nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie podaruje mu
pierścionek!
Kolacja przebiegała zgodnie z
planem. Jedli spokojnie, rozmawiając i od czasu do czasu popijając. Może z dwa
razy dolewał im wina.
Czas leciał, coraz bardziej,
przybliżając się do finału dzisiejszego wieczoru. Im było bliżej tym większe zniecierpliwienie
Sasuke odczuwał. Niby nie chciał się spieszyć, wszystko przeprowadzić spokojnie
i tak jak sobie zaplanował, ale widząc roześmianą twarz swojego chłopaka z
każdą minutą utwierdzał się w przekonaniu, że dłużej już nie da rady tego
przeciągać. W końcu, kiedy zjedli i posprzątali ze stołu Sasuke stwierdził, że
teraz „zacznie” swoje mini przedstawienie.
Podszedł do stojącego przy oknie
Blondyna i kładąc mu ręce na biodrach odwrócił go przodem do siebie. Naruto z
uśmiechem objął jego szyję i bez słowa go pocałował. Sasuke z radością odpowiedział
na pieszczotę masując jego biodra i plecy. Poczuł jak jego dłonie wślizgują się
pod białą koszulę muskając nagie plecy, brzuch i klatkę piersiową. Mrukną
zadowolony kładąc dłoń na smukłym karku.
-
Poczekaj - przerwał czując, że Naruto próbuje nakierować go na schody
prowadzące do góry.
- Na
co?- szepnął całując jego szyję.
- Już,
już - delikatnie go od siebie odsunął, sięgnął do kieszeni i wyplątawszy się z
jego uścisku, uklęknął na jedno kolano. Patrzył w błękitne oczy z miłością i
czułością, spojrzeniem chcąc mu przekazać wszystko, co czuł w tej chwili. Błękitne
ślepka rozszerzyły się w niemym zdumieniu.
-
Naruto - odchrząknął.- Wyjdziesz za mnie?- zapytał otwierając wieczko czarnego
pudełeczka.- Zostaniesz moim mężem?- dodał nabrzmiałym od emocji głosem.
Naraz
zobaczył zbierające się w oczach Jasnowłosego łzy - i gdyby nie szeroki uśmiech-
pomyślałby, że się nie zgodzi. Pod Naruto ugięły się kolana i z cichym
westchnieniem opadł tuz przed Sasuke nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Tak -
szepnął.- Tak, tak, tak, tak!- zawołał rzucając mu się na szyję, przez co
przewrócili się na panele. Naruto wtulił twarz w jego szyję, natomiast Sasuke
roześmiał się głaszcząc złote włosy. Wolną ręką wyciągnął z pudełeczka
pierścień, po czym delikatnie ujmując dłoń Uzumakiego nałożył mu na palec
obrączkę. Uradowany Blondyn natychmiast uniósł palce do oczu badając wzrokiem i
palcami nową ozdobę.
- Jest
piękny - szepnął z zachwytem.- Herb Uchiha i Uzumaki…piękny.- powtórzył.-
Dziękuje Sasuke!- znów się do niego przytulił.
- Teraz
jesteśmy prawie jak małżeństwo.- zaśmiał się wesoło Brunet.
- Tak!-
zawołał, a po chwili dodał z szerokim uśmiechem- To, co? Jutro jedziemy
wybierać suknie?
-
Suknie?
- A jak
wyobrażasz sobie ślub bez sukni?- udał oburzenie.
- Jeśli mój
narzeczony chce sukni, będzie i suknia.- odparł rozbawiony całując go w
policzek.
Naruto
parsknął śmiechem układając się wygodniej.
- Żartuje.
Suknie zostawmy kobietom.- powiedział chichocząc. - Co teraz robimy?- zapytał
- Może
przeniesiemy się do sypialni?- wymruczał mu wprost do ucha wywołując dreszcz
wzdłuż kręgosłupa. – Podłoga może być niewygodna…
Naruto bez słowa wstał, podał mu rękę i
pociągną do sypialni, zatrzymując się po drodze na kilka całusów.
Witaj!
OdpowiedzUsuńJako iż przeczytałam całość, w końcu mogę się trochę rozpisać. :)
Opowiadanie całkiem trafiło w moje upodobania, jednak uważam, że jest zdecydowanie za krótkie. Fabuła przez to przeskakuje zbyt szybko do punktów kulminacyjnych, przez co traci nieco płynność.
Naruto wyszedł ci - w moich oczach - naprawdę dobrze. Bardzo fajnie ukazałaś jego charakter oraz upodobania. Jednak Sasuke... Nie lubię go w wydaniu zbyt przystępnym. Zdecydowanie bardziej przyzwyczaiłam się do młodego Uchihy-drania. Ale koncepcja bohaterów to zawsze wola autora, toteż dyskutować tutaj nie będę. :)
Całkowicie opowiadanie oceniłabym jako mocne 7/10. ^^
Teraz zabieram się za "Pomarańczowy Płomyczek". :D
Pozdrawiam~~
Witam!
UsuńCieszę się, widząc tak długi komentarz! Zawsze miło usłyszeć kilka słów na temat swojego dzieła, ale jeśli ktoś rozpisze się bardziej, mam wrażenie, że dzieli się ze mną kawałeczkiem swoich myśli.
Co do przeskakiwania, czasem nie mogę doczekać się aż napisze o czymś, albo wplotę jakieś wydarzenie w fabułę, a potem wychodzą takie rzeczy... Niemniej jednak jestem niezmiernie dumna z tego opowiadania, w końcu jest pierwszym jakie udało mi się doprowadzić do końca na tym blogu!
Dziękuję bardzo i życzę miłej lektury kolejnych tekstów!
Pozdrawiam. :)
Hej,
OdpowiedzUsuńno, no Joraya zapłacił aby wygwórnia się wycofała, no i już wiemy Naruto nie może mieć kontaktu z siostrą, i cudownie Sasuke się oświadczył...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia