Informacja!

piątek, 6 października 2023

Drodzy czytelnicy, blog nadal jest aktywny! Cały czas tu jestem, piszcie do mnie, komentujcie! Na pewno odpowiem prędzej czy później. Możecie pisać formularzem do kontaktu (prawa kolumna, zaraz pod archiwum), w mailu albo w komentarzu. Będzie mi miło otrzymać waszą wiadomość!

Aoi ~

sobota, 2 listopada 2013

Pomarańczowy płomyczek III

Obudziło go delikatne potrząsanie jego ramieniem.
- Naruto. Naruto. Naruto, wstawaj do cholery, bo inaczej cię potraktuje!- Poczuł silniejszy nacisk na ramie i złowrogi syk do ucha. Otworzył oczy i ujrzał czarne tęczówki. Sasuke kucał przed nim i wbijał mu palce w ramię.

- Chodź, wracamy do pokoju.- powiedział i pomógł mu wstać.
- Która godzina?
- Druga trzydzieści.- blondyn wytrzeszczył oczy w zdumieniu.
- Spałem tu, aż… dziewięć godzin?
- Co? Spałeś? Nie byłeś z Kakashim-sensei?
- Eeee. Nieważne…-zmieszał się.
- Idziemy.
Blondyn wstał z krzesła jednak pozostałości snu i zmęczenie dały o sobie znać i już po chwili jasnowłosy opierał się o ramie przyjaciela, który złapał go w ostatniej chwili przed upadkiem na ziemie.
- Jesteś wycieńczony.- powiedział ciemnowłosy po czym przerzucił sobie jego rękę przez ramiona.
Cały czas podtrzymując jasnowłosego zaprowadził go do ich pokoju, po czym sam rozebrał się i położył do łóżka. Naruto siedział na swoim łóżku jeszcze chwile, patrząc na plecy Sasuke, ale po chwili też się rozebrał i położył spać.
Rano wcześniej wstał wziął prysznic ubrał się i wyszedł, na krótki spacer. Kiedy wrócił zastał Sasuke ubranego i gotowego do wyjścia na śniadanie.
-Dzień dobry.- skinął głową w jego kierunku.
- Cześć.
- Sasuke?
- Hm?- mrukną jakby wyrwany z zamyślenia.
- Skąd wiedziałeś, że będę w bibliotece?
- Nie wiedziałem. Po prostu tylko tam paliło się światło.
Przez chwile szli w milczeniu.
- Em. Ja, tego… Dziękuje, że się o mnie martwiłeś.
- Wcale się nie martwiłem.- powiedział wbrew sobie uśmiechając się.- Na przyszłość jak chcesz spać to dowlecz swój leniwy zadek do naszego pokoju młotku.- niemal warknął.
To powiedziawszy przyspieszył kroku i ruszył szybciej do stołówki szkolnej. Naruto miał nadzieje, że zajmie im jakieś fajne miejsce.
Wszedł do pomieszczenia zwanego stołówką i ustawił się w kolejce po jedzenie.
- No proszę. Kogo my tu mamy.
Usłyszał ze swojej prawej strony znajomy głos.
- Nasz uroczy blondynek. Pamiętasz nas jeszcze?
- Di nie rób z siebie idioty, oczywiście, że nas pamięta.
- Saso zamknij się. Wiem, co mówię.
- Nie nie wiesz.
- Wiem!
-Nie!
Całej tej scenie przypatrywał się zdumiony Naruto i zaciekawione spojrzenia reszty uczniów. Sprzeczkę dwóch chłopaków zakłócił wybuch śmiechu blondyna. Obaj spojrzeli po sobie i zaczęli śmiać się razem z nim. Kiedy Naruto już lekko się uspokoił spojrzał na swoich przyjaciół. Poznał ich na jednym ze swoich wyjazdów. Pojechali tam, co prawda w roli opiekunów, ale to raczej podopieczni zajmowali się nimi niż oni swoimi podopiecznymi. Och to były naprawdę zabawne czasy. Na przykład, pewnego razu cała grupa postanowiła zażartować sobie z opiekunów, kiedy grali w podchody. Każda z trzech grup zrobiła znaki w innym kierunku, a potem zastawiali na nich różne pułapki. Najlepiej wyszła im ta z rozwścieczonym niedźwiedziem. Zdjęcia były bezcenne, a zwłaszcza ich miny, kiedy dowiedzieli się, że wszystko było pomysłem jednego blond urwisa, a mianowicie Naruto, który co prawda był ich ulubionym podopiecznym, ale jednak nie udało mu się uniknąć kary w postaci kąpieli w błocie i spacerze w samych bokserkach przez centrum miasta, przy którym obozowali.
Sasori z reguły był spokojniejszy od swojego przyjaciela Deidary, którego wszędzie było pełno i zawsze był pierwszy do wygłupów.
- Nawet się nie przywitasz ze starymi znajomymi?- powiedział z wyrzutem Deidara. W tej chwili Naruto zrobił kilka kroków w kierunku obydwu chłopaków, ci uściskali go serdecznie.
- Co wy tu robicie?
- Też się cieszę, że cię widzę.- wyszczerzył się w uśmiech Sasori.
Sasori był wyższy od Naruto, miał lekko przydługie czerwone włosy i smukłą sylwetkę. W przeciwieństwie do niego włosy Deidary były długie i tak jasne jak włosy Naruto. Zawsze nosił je związane w wysoką kitkę, a długa grzywa zasłaniała mu jedno oko, chociaż, co chwile odgarniał ją na bok. Nie wyglądał na sportowca, a jednak pod cienką koszulką można było zauważyć grę mięśni przy każdym jego ruchu. Obaj ubrani byli w bluzy ze skórzanymi kapturami i trampki. Sasori czerwone, Deidara granatowe. Należeli do studenckiego klubu sportowego, Akatsuki, który ostatnimi czasy zaliczał się do najlepszego w całym kraju.
- Trochę pobędziemy w waszej szkole. Mamy u was praktyki na w-f , lekcjach walki wręcz i zajęciach artystycznych.
- Zajęciach artystycznych? Mamy tu coś takiego?
- No patrzcie nawet nie wie, czego będzie się uczył!
- No ej! Jestem tu nowy.
- Co podać ?- kasjerka na chwile przerwała ich rozmowę.
- Płatki czekoladowe, sok pomarańczowy, dwie kanapki z czymś słodkim i do tego dwie drożdżówki.
- I ty to wszystko zjesz? A no tak. Zapomniałem, że masz dziurę zamiast żołądka.- wywrócił oczami czerwonowłosy.
Kiedy niebieskooki zabrał już swoje jedzenia ruszyli do pierwszego wolnego stolika. Jak Naruto zauważył, Sasuke siedział otoczony przez wianuszek dziewczyn nie tylko z ich klasy ale także tych ze starszych klas. Nieświadomie westchnął przyglądając się czarnowłosemu, co zwróciło uwagę Sasoriego.
- Ej. To nie jest przypadkiem braciszek naszego Itasia?
- Gdzie?
- Kogo?
Zapytali jednocześnie Naruto i Deidara.
- Itachiego.
- Aaaa. To tak teraz o nim mówicie.- niebieskooki stłumił śmiech.
- Dobra, nieważne. O tam.- wskazał głową kierunek- Siedzi z tymi wszystkimi dziewczynami.
- Taaak, Sasuke Uchiha. Wiecznie otoczony panienkami.- mruknął Naruto jednocześnie wznosząc oczy ku niebu.
- Uuuu. Widzę chłopak nie próżnuje.- zagwizdał cicho Deidara, a Naruto na tą uwagę prychną zdegustowany.
- Chyba raczej te harpie znalazły nowy cel.- mruknął jakiś chłopak dosiadając się do ich stolika. Pozostała trójka utkwiła w nim zdziwione spojrzenie.- Jestem Inuzuka Kiba.- powiedział robiąc przy tym dziwną minę, która miała być przyjaznym uśmiechem, ale wyglądało tak, jakby coś go zabolało.
- Uzumaki Naruto. A to Sasori i Deidara.- przedstawił ich, rozpoznając w chłopaku kolegę z nowej klasy. Studenci przywitali się, po czym oddali cichej rozmowie między sobą.
- Wiesz może, co mamy pierwsze? Shika gdzieś mi zaginą, przez, co nie mam pojęcia gdzie są lekcje.- uśmiechnął się zakłopotany.
- Shika?
- Taaa… to ten leniwy z rozczochraną kitą na czubku głowy.
- Aa! To ten.
- Dobra młody. My lecimy. Potem jeszcze do ciebie wpadniemy.- Zaczęli wstawać.
- Musimy załatwić pewne nudne sprawy.- powiedział Deidara, kiedy Sasori objął go ramieniem i zaczął odciągać w stronę wyjścia wyrywającego się i machającego. Widząc to chłopak roześmiał się. Dopiero, kiedy zniknęli za drzwiami stołówki Naruto miał okazje przyjrzeć się nowemu koledze z klasy. Kiba miał, brązowe włosy sterczące we wszystkie strony, co jak zauważył było zasługą żelu do włosów. Jego policzki zdobiły podłużne, czerwone tatuaże w kształcie kłów. Opalona skóra idealnie komponowała się z ciemno- brązowymi oczami i ciemnymi włosami chłopaka. Na sobie miał szarą bluzę, której kaptur był otoczony futrem.
- Czemu nosisz bluzy z futrem w kwietniu? Przecież jest ciepło.
- Hm. Jakby ci to przedstawić… - podrapał się po głowie. - Wiem! Bo to taki mój styl.- mrugnął do niego po czym wepchną sobie do ust resztę bułki, którą właśnie pałaszował. Naruto pokręcił głową z rozbawieniem i sam zabrał się za swoje śniadanie. Kiedy skończyli jeść wyrzucili resztki do kosza i udali się w kierunku sal.
- Ej. Kiba, o co chodziło ci z tym, że „harpie znalazły nowy cel”? - zacytował jego wcześniejsze słowa, na co Kiba wybuchnął śmiechem.
- Nie przejmuj się tym - Wykrztusił pomiędzy salwami śmiechu. - Chodziłem z tymi dziewczynami do gimnazjum. Zawsze jak widzą przystojnego chłopaka latają za nim aż do znudzenia z Haruno na czele swojej bandy.- znowu parsknął śmiechem otwierając drzwi. - O Shikamaru! - pomachał do niego, aby podszedł.
- Co jest? O cześć - przywitał Naruto. - Jestem Nara Shikamaru.
- Uzumaki Naruto - uścisnęli sobie dłonie.
- Co wy tak sztywno? Weeeeeźcie chłopaki no! Przywitajcie się normalnie.… Aua! Za co to było?- jękną z wyrzutem, kiedy oberwał z otwartej dłoni w tył głowy.
- Niektórzy z nas mają jeszcze odrobinę kultury.- fukną.
- Daj mi lepiej mój klucz, a nie mnie bijesz marudo.
- Nie żebym chciał wam przeszkadzać, ale to nie ta sala.- usłyszeli rozbawiony głos Naruto.
- Co?- odpowiedział mu zdziwiony chórek.
- No to. Patrzcie. Tu ma zajęcia jakaś trzecia klasa.- uśmiechną się szeroko patrząc na rozbawionych sytuacją starszych kolegów.
- Wiejemy.- powiedzieli zgodnie i pobiegli we właściwą stronę wlokąc za sobą Naruto.
Zdyszani dobiegli pod właściwą sale w momencie, gdy zadzwonił dzwonek na lekcje.
- Słuchaj… Teraz… siadamy… tak… jak wczoraj.- wysapał Kiba opierając dłonie na udach.
-Yhyyyym…
- Naruto, Kiba! Wchodzimy!- powiedział Shika otwierając jednocześnie drzwi. Przed rozejściem się do swoich ławek jeszcze przybili piątki. Uśmiechnięty Naruto usiadł koło Sasuke i niechętnie przygotował się do pierwszej lekcji w tym semestrze, a była to historia z ich wychowawcą Kakashim. Kakashi jest przyjacielem Jiraji więc Naruto znał go już wcześniej. Dziwnie mu teraz mówić do niego z końcówką –sensei, ale cóż. Wzruszył ramionami i położył głowę na ławce. Nie zauważył jednak, że położył ją dokładnie przed Uchihą, który z premedytacją oparł się łokciem o jego szyje łaskocząc go jednocześnie. Blondyn podniósł się nieświadomy bliskości głowy przyjaciela, co poskutkowało bolesnym zderzeniem. Sasuke przeklął pod nosem, a Naruto położył głowę tam gdzie leżała wcześniej rozcierając czoło. Po chwili poczuł jak ciemnowłosy kładzie swoją chłodną dłoń na jego czole w miejscu gdzie go bolało.
- Witam was moi kochani uczniowie! Czas zacząć lekcje organizacyjną!
W tej chwili do klasy wparował ich spóźniony sensei tłumacząc się, że pomagał jakiejś babci przejść przez ulicę, na co klasa jednogłośnie stwierdziła, że w pobliżu nie ma żadnej ulicy z pasami.
Kiba rzucił w leżącego na ławce papierową kulką. Naruto nawet nie podniósł głowy. Doskonale wiedział, że i tak mu odda. Ale, to jak się podniesie. Wstał dopiero wywołany przez Kakashiego, aby przedstawić się klasie. Kiedy skończył zauważył kila zaciekawionych spojrzeń na sobie i właśnie wtedy oddał Kibie taką samą papierową kulką jak on wcześniej w niego rzucił. Wyszło idealnie. Rzucił, kiedy Kiba siadał no i trafił w sam tyłek. Kilka osób parsknęło śmiechem, a Naruto z uśmiechem pomyślał, że może jednak ten rok będzie całkiem fajny.

3 komentarze:

  1. Zaskoczyłaś mnie z tym Sasorim i Deidarą ,:)

    No, no, jestem coraz bardziej zaaferowana .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? O ja :D
      Cóż miło, że opowiadanie zaskakuje :D

      Usuń
  2. Witam,
    świetne, Uchiha już ma wianuszek dziewcząt latających za nim...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń